sobota, 10 sierpnia 2013

19


Niedziela- dzien po balu

Lezalam w lozku, nie moglam spac, nie moglam jesc, czulam sie wstretnie.Czulam ze niebawem wydarzy sie cos strasznego . Że ucierpi przy tym wiele osob. Tak jak zaczelam przypominac sobie to co czulam od kilku dni . Usiadlam na lozku i schowalam twarz w dloniach. Cholera to przeczucie nie dawalo mi spokoju.
-co sie dzieje-zapytal moj brat ,przyszli wszyscy moi znajomi w Tym Zayn i Liam
-wkrotce cos sie wydarzy ,czuje to -powiedzialam glosno oddychajac, zaczelam sie denerwowac- mialam wizje Louis, blagam sciagnij tu tate i wujów, potrzebuje ich -powiedzialam tym razem juz cala zaplakana, nie potrwafilam poskladac obrazow pojawiajacych sie w mojej glowie w calosc
-przestan nas straszyc-powiedziala Caroline
-Carol, jestes czarownica, powinnas wyczuwac to co ja, mam pojawiajace sie obrazy przed oczami min. martwych uczniow lezacych we krwi na trawniku przed szkola, powieszonego dyrektora
-udowodnij ze nie wymyslasz Eliza błagam Cie - powiedzial Louis kleczac przy mnie
-Harry -powiedzialam - twoja matka ma znamie nad kostka -zamarli
-mo moja matka nigdy nie byla w tej szkole,skad to wiesz-powiedzial przerazony . Nie zdarzylam odpowiedziec zadzwonil moj ojciec , wyczul ze cos sie ze mna dzieje.
-tatku-powiedzialam zaplakana - cos sie stanie, prawda ? -zapytalam -mam wizje, blagam powiedz ze to nie jest moj kolejny dar
-jest,  przykro mi Kochanie -czemu on nie chce nic powiedziec?
-co sie dzieje? tato !!!!-powiedzialam placzac, moi przyjaciele siedzieli przy mnie
-jest kilkudziesieciu zwolennikow w szkolach dla normalnych ludzi Elizo, zbuntowali sie, bedziecie musieli z nimi wygrac
-ale przeciez nie damy rady
-pomozemy wam, od tego jestesmy , nie wiadomo kiedy to sie wydarzy, oni buduja armie, przemieniaja masowo ludzi  w wampiry i wilkolaki -zamarlam
-tato, nie kalm , ja nie pozole skrzywdzic szkoly !!!!-krzyknelam i sie rozlaczylam
-co sie dowiedzialas-zapytal Zayn
- chca zniszczyc nasza szkole -powiedzialam
-kto ?-zapytal Liam
-zapewne Asaf i jego armia ktora zaczyna budowac na dzien ataku
-kto to kurwa asaf ? -wrzasnal Niall .Spojrzalam na Louisa ktory kiwnal glowa na znak ze czas powiedziec kim jest moj ojciec.
-Asaf to odwieczny wrog naszego ojca i wujów,nie mógł zniesc mysli ze moja rodzina jest wyzej niz on a on jest tylkio wampirem i ciagle utrudnia nam zycie.
-kim jest wasz ojciec, mysle ze czas na jakies wyjasnienia-powiedzial Harry .Wzielam gleboki oddech nim zaczelam mowic.
-Jesem Eliza Tomlinson Motei , a to mój brat Louis Tomlinson Motei -zatkało ich - jestesmy dziecmi Mar'a Motei jednego z trzech braci ktorzy stworzyli wampiry, hybrydy i wilkolaki, czyli nas wszystkich. Jestescie wszyscy od tej trojki braci . Mojej najblizszej rodziny . -nie chcialam tak dlugo skrywac przed nimi prawdy ale musialam to zrobic, nie mogli wczesniej wiedziec
-chcesz powiedziec ze twoj stary i wujowie to trojka najpotezniejszych wampirow na swiecie,o ktorych czytalem legendy ? zapytal Harry
-tak, są hybrydami tego juz nie musze wam tlumaczyc? -pokiwali przeczaco glowami -przepraszam ze tak pozno o tym mowie, musielismy trzymac to w tajemnicy.
-kto wiedzial ? -zapytal Niall
-Liam , Caroline i  rada pedagogiczna-powiedzialam
-niewazne teraz kto wiedzial a kto nie!!! Trzeba ratowac nas i szkole. Musimy byc przygotowani. -madrze podsumowal Liam.
-trzeba pozormawiac z dyrem i zorganizowac szkolenia dla uczniow ktorzy nie potrafia walczyc -zaproponowal Harry 
-swietny pomysl -odrazu ozylam 
-dziekuje ze mi pomagacie-powiedzialam
-siedzimy w tym razem !!!!! -powiedzial Liam-jestesmy przewodniczacymi tej szkoly oraz krolem i krolowa-scisnal moja dlon 
-dziekuje Li -powiedzialam 
-Podzielmy sie na grupy, np Eliza i Li, ja i Harry, Zayn i Louis , Caroline i -zawisil sie Zayn
-ja i Eliza mamy wystarczajaco duzo mocy by uczyc same, podzielcie sie na grupy, by bedziemy uczyc same-powiedziala Caroline
-dziekuje wam jeszcze raz, nasz ojciec przyjedzie z wujami i swoimi ludzmy , to jakies 50 osob, i starych wampirow
-powiedzialam
-amy rade tym gejom -powiedzial Niall jedzac jakies kulki
-nawet teraz jesz?-powiedzialm
-nabieram sił -no kurwa !!!
- oj Nialler-zasmielismy sie wszyscy glosno
Jednego bylam pewna, nikt ie jest w stanie pokonac dwoch najwazniejszych rzeczy na calej kuli zmieskiej. Chocby sie dwoil i troil nie pokona ich jezeli sa szczere i prawdziwe. Dlatego bylam pewna ze wygramy bo MILOSC I PRZYJAZN byly nie do pokonania a my posiadalismy te dwa najwieksze na swiecie dary .

sobota, 3 sierpnia 2013

18

Dlaczego wlasciwie nie dalam mu szansy na wytlumaczenie? Przeciez oficjalnie to ja mialam chlopaka. bylam z Zaynem i jak to sama powiedzialam ' nie zamerzam sie z nim rozstawac' . Dlaczego wiec bylam taka egoistka i go tam zostawilam ? Nie wiem. Nie rozmawiamy ze soba od tygodniaa. Po kolejnych probach przeproszenia mnie zwyczajnie zrezygnowal. Nie dziwie sie mu. Kwiaty, misie, bizuteria, czekoladki, listy, wszystko na nic. W koncu zrezygnowal, trudno. Ja mimo ze nie bylam juz zlaczona z Zaynem postanowilam by zostalo tak jak bylo. Nie wiem dlaczego to robilam i sie meczylam , przeciez go nie kochalam . Kochalam tego glupiego brazowokiego wilkołaka. Ahh.
Siedzialysmy wlasnie z Carol i szykowalysmy sie na ten cholerny bal. Mialam nadzieje ze nie upije sie za bardzo i ze nie bede szarpac sie z dziewczyna Liama. To bylby widok.

Gdy bylysmy juz dopiete na ostatni guzik postanowilysmy wyjsc do naszych mężczyzn. Gdy zobaczylam Zayna moje serce zaczelo bic mocniej. i jak ja mialam go zostawic. On byl tak cholernie przystojny .
 Zabraklo mi tchu gdy pochylil sie nade mna i pocalowal moj policzek .Zaczynalam miec powazne wyzuty sumienia gdy pomyslalam o tym ze go zdradzilam. Bylam miedzy mlotem a kowadlem. Z jednej strony Liam, ktorego kochalam jednoczesnie nienawidzac, z ktorym stracilam dziewictwo. Z drugiej strony Zayn, chlopak ktory dzialal na mnie pobudzajaco w kazdym znaczeniu tegio slowa. 
-czesc Kochanie-powiedzial-wygladasz pieknie i jestem zazdrosny ze nie idziesz w parze tylko ze mna-zasmial sie a na to z pokoju wyszli


Niall i Harry
-czuje ze bedzie mega wyzerka-powiedzial Niall-a ja sie zasmialam-wygladasz cholernie apetycznie-dodal a Zayn sie skrzywil 
-przypominam ze wciaz tu jestem a to moja dziewczyna-powiedzial zaplatajac soje rece na mojej talii 
-pieknie wygladasz-powiedzial Harry -gdzie Louis ?
-juz jestem
 -Lou mogles darowac sobie ten t-shirt-powiedzialam 

-no wlasnie nie moglem-zasmial sie
-idz sie przebrac-wysyczalam a moj brat poszedl poslusznie i ubrakl przyzwoita koszule
-pasi ?-mruknal
-pasi-zasmialam sie
-znam ta suknie-powiedzial-gdzies ja widzialem
-to suknia mamy Lou -facepalm, to nie byl moj brat:D co za dekiel
Ruszylismy na sale. Brakowalo tylko jednej osoby z naszej grupy, tej ktora juz czekala przy stoliku 
z nizbyt zadowolona mina. Nic nie moglam na to poradzic. Mocniej scisnelam dlon Zayna i podeszlismy do stolka. 
-Liam chodz na chwile, chce Ci cos powiediec-powiedzialam a on gwaltownie wstal- kochanie zaraz wracam-powiedzialam do Zayna i ucalowalam jego usta a Liam zrobil krzywa mine. 


-pieknie wygladasz-powiedzial gdy bylismy na holu przed sala
-dziekuje-usmiechnelam sie-sluchaj chcialabym Ci powiedziec ze kazde z nas powinno zyc swoim zyciem, zapomnijmy o tym co bylo i wrocmy do swoich zabawek - powiedzialam a oczy Liama posmutnialy. Chcialam go pocalowac i przytulic ale musialam byc twarda. 
-Elizo, ja nie moge juz normalnie funkcjonowac-powiedzial a mnie ogarnely dreszcze , przechodzace po calym ciele
-niby dlaczego ? -zapytalam
-Bo sie w Tobie zakochalem -poweidzial i spuscil glowe
-i na co liczysz ? Że zostawie Zayna i pobiegne do Ciebie ? -co ja wlasciwie mowilam ? Powinnam sie rzucic na niego i wyznac mu milosc
-nie, badz szczesliwa Elizo-pocalowal mnie w czolo i zostawil na tym holu .A ja stalam, stalam jak wryta. Chcialam go zatrzymac. Osunelam sie po scianie i glowe schowalam w kolanach. Zaczelam plakac. To co ze makijaz mi sie zmaże w dupie to mialam. Chcialam byc w koncu szczesliwa. Dlaczego nie powiedzialam mu co czuje ? Jestem jebana psychopatka , ktora zamiast dążyć do szczescia odbiera je sobie. 
-co sie dzieje malutaka-powiedzial Louis siadajac obok 
-odebralam sobie prawa do szczescia braciszku
-chodz tu -przytulil mnie mocno i pocalowal w glowe-bardzo Cie kocham i zawsze bede przy tobie, na mnie mozesz liczyc-powiedzial 
-ohhh Lou, ja Ciebie tez kocham najmocniej na swiecie-powiedzialam
-przestan sie mazac, wampirem jestes a nie jebanym smiertelnikiem, idziemy sie bawic-wstal, pociagnal mnie za reke i ruszylismy na sale  




Jest 18. Nie wiem co bedzie dalej gdyz mam ostatnie dni neta a dopiero za 3 tyg bede miala jakikolwiek dostep do lapka, tak mi sie wydaje  :( Nie wiem co bede robic przez ten czas. Naprawde. Dzisiaj jade na wesele, takze dodaje rozdzial i uciekam sie malowac, jesc sniadanie i takie tam wiecie, czynnosci zwiazane z wygladem :p Buziaczki 
Czytasz- Komentujesz :)



sobota, 6 lipca 2013

17

Wstalam,Liam spał wiec zeszlam na sniadanie. Atmosfera na dole juz dawala sie we znaki, wszedzie chodzilo pelno ludzi przygotowujac zamczysko do uroczystosci. Z kuchni dochodzily rozmaite zapachy, pieczona kaczka, indyk,kurczak, owoce, warzywa,winoooo. O tak tego dnia mialam w planach wypic duzo wina, chcialam sie odstresowac . Tata siedzial sam w jadalni,przywitalam sie z nim i usiadlam.Zaczelam wyjadac mu jedzenie z talerza, zawsze jadalismy z jednego talerza z tata, pamietam to jak dzis.
t-Elizko mam pytanie-powiedzial
-taaak ?
t-myslisz ze nie doszly mnie sluchy o wiezach krwi ?-zamarlam, autentycznie zamarlam
-ale-przerwal mi w pol zdania
t-z kim w koncu jestes?-dalej konsumowal swoje sniadanie i nie byl wcale zly
-bo ja..-znowu mi przerwal
t-masz 18 lat, powiedz mi o co tu chodzi bo  zaczynam sie gubic
-kocham Liama, naprawde go kocham ale boje sie z nim byc, my zbyt czesto sie klocimy tato, mamy takie same charaktery-powiedzialam
t-ale mozecie sprobowac , czyz nie ?
-tak, ale ja sie nie narzucam tato, ja mam chlopaka a on ma dziewczyne
t-skoro Liam szukal zaklecia na zerwanie wiezi to musi czuc to samo co ty elizo-nigdy z nim tak nie rozmawialam, bylo mi glupio-koniec udawania, nie musicie juz grac pary, polubilem go, naprawde-zapewnil ojciec
-przepraszam tato
t-trafilas na moj dobry dzien, wiezi miedzy toba a Zaynem juz nie ma ,od tej chwili sama decydujesz o swoich uczuciach.  I tak nawiasem, jak Liam zobaczy cie dzis wieczorem to sie zakocha, obiecuje-puscil mi oczko. No bez watpienia trafilam na jego dobry dzien, gdyby bylo inaczej dostalabym opierdol.
-kto sciagnal wiez z nas?
t- moja przyjaciolka czarownica
-dziekuje tato -ucalowalam go i zaczelam jesc
 Zjadlam sniadanie i poszlam po Liama.
-wstawaj spiochu-pochylilam sie nad nim-hahah, klamczuch, myslalam ze spisz-krzyknelam gdy chwycil mnie za talie i przewrocil na siebie
L-ma Pani piekna pizame-zasmial sie
-dziekuje,wstawaj bo musisz cos zjesc,albo nie , czekaj, zaraz wracam-pobieglam do kuchni po musli, owoce i sok-mam sniadanie, mistrzu zje w lozku. Wsadzil sobie kulke winogrona do ust i mi sie przygladal.
L-masz wahania nastrojow Elizo
-rozmawialam z tata, on wie ze udawalismy Liam
L-i co mowil ?
-no wlasnie nic i to mnie dziwi , chyba jest zbyt podekscytowany wieczornym przyjeciem.
L-w co sie ubierzesz? - chyba zartuje ze mu powiem
-nie wiem jeszcze
L-to moze cos kupimy ?
-ymmmm, moja mama ma duzo strojow na takie okazje
L-ok-Liam zjadl i zeszlismy do ogromnego salonu , tv musielismy wysunac ze sciany bo gdyby na niej wisial , wygladaloby to komicznie w tym pomieszczeniu-oo masz fortepian ? -wrasnal niczym baba ktora zobaczyla jakis piekny ciuch na wystawie sklepu.
-a no mam
L-grywasz ?
-potrafie ale dosc dlugo nie gralam
L-mogę? -ohh, on mnie z dnia na dzien bardziej zadziwia, wszechstronnie utalentowany  czlowiek
-jasne
Zasiadl do bialego fortepianu a jego palce spoczely na klawiszach. poczulam wszystko na nowo, milosc do niego, ta milosc byla lekiem na cale zlo, on byl wszystkich czego chcialam. Beethoven-Moonlight Sonata-to gral, dzwiek rozniosl sie po calym zamczysku, muzyka wydobywala sie spod jego palcow tak latwo i plynnie, wpatrywalam sie w niego jak w obrazek. Oczy mial zamkniete a glowa z kazdym dzwiekiem poruszala sie inaczej. Byl oddany muzyce . Chcialam by przestal bo mialam ochote podejsc do niego i powiedziec wszystko co czuje ale staralam sie opanowac. Tata po cichu wszedl do salonu i podszedl do mnie.
t-ma chlopak talent i kolejnego plusa u mnie-powiedzial tata i wyszedl .A ja znowu rozkoszowalam sie muzyka . Skonczyl i spojrzal na mnie,podeszlam do niego .
L-i jak ?
-pieknie,jestem w szoku
L-a Ty cos potrafisz?
-jasne!!!
Polozylam palce na klawiaturze i wygralam pierwsze 3 min   toccata and fugue-bacha.Skonczylam a Liam zaczal sie smiac
-co ?
L-pasuje to do twojego gatunku
-hahah,bardzo smieszne-uderzylam go w ramie
L-no co ?-usmiechnal sie

kilka godz. pozniej
Siedzialam jak taki zebrak przed toaletka w swojej sypialni. Niby wygladalam dobrze ale balam sie reakcji Liama. Wlosy mialam rozpuszczone i upiete po bokach, skromnie i prosto. Makijazu prawie nie miala, podkreslilam oczy i usta. Mama juz kilka razy zdazyla wyslac po mnie Damiana ale ja nie chcialam isc, goscie juz byliwiec i musialam schodzic. Wstalam i powolnym krokiem dazylam do drzwi. Gdy tylko je otworzylam uslyszalam rozmowy wszystkich gosci i rozmowe rodzicow dotyczaca mnie. Damian znowu podszedl by powiedziec ze Liam czeka na dole schodow. Wzielam gleboki oddech i wyszlam z pokoju.Wiedzialam ze jeszcze mnie nie widzial ,zaczelam podazac w strone prawego rozwidlenia schodow.


                                        ***
Eliza nie schodzila, zaczynalem sie martwic, juz mialem podejsc do jej ojca by zapytac co sie z nia dzieje ,gdy ja ujzalem. Nie moglem uwierzyc ze to ona. wygladalam przepieknie, jej brazowe wlosy opadaly na piersi a ona niesmiale sie do mnie usmiechala. Miala piekna biala suknie, taka szeroka na dole, dziwilem sie ze niej idzie normalnie. Stapala po schodach jak ksiezniczka. Wszyscy patrzeli  tylko na nia. Podalem jej reke gdy byla juz przy ostatnim stopniu. Spojrzala na mnie ze strachem.
L-pieknie pani wyglada panno Motei,czy zrobi mi pani ten zaszczyt i ze mna zatanczy ? -powiedzialem a ona sie usmiechnela, byla taka piekna
-oczywiscie-powiedziala i podeszlismy do jej rodzicow
m-pieknie wygladacie razem, mysle ze czas na walca-powiedziala mam Elizy
G-mysle ze gospodarze powinni zatanczyc jako pierwsi-powiedzial ktorys z gosci
T-uczyni mi pani zaszyt?-tata elizy pochylil sie do mamy Elizy i wzial ja na srodek-Liam, Elizo na co czekacie kochani. Wzialem Elize za reke i ruszylismy na srodek wielkiej sali do tego typu imprez. Zaczelo sie,Eliza wyraznie miala strach w oczach.Muzyka nas niosla po calej sali, czulem sie jakbym byl w innych czasach. Kazdy na nas patrzyl, no w sumie nie ma sie co dziwic, tylko rodzice El i my tanczylismy. Eliza wygladala tak pieknie ze nie potrafilem na nie nie patrzec. Caly czas sie usmiechala, chyba zaczynelam czuc cos do tej dziewczyny. Nie przestawalem o niej myslec. To juz drugi raz jak musielismy razem tanczyc i podobalo mi sie. Ona cala byla cudem natury.Bylo to dla mnie smieszne ze wczesniej sie tak nienawidzilismy. To dosc dziwne jak cienka nic jest pomiedzy miloscia i nienawiscia. Taniec sie skonczył poszlismy wiec usiasc do stolu. Przypałetal sie jakis koles do naszego stolika i zaczal rozmawiac z Eliza,ktora byl oczarowany. Kipialem z zazdrosci.

                                      ***

Siedzialam z Liamem przy naszym stole , ludzi nie bylo duzo, rodzice zaprosili jakies 15 par , plus my to jakies 34 osoby. Podszedl do mnie wapir z Wenecji  Rahim Stone , znalismy sie od malego dziecka, ale nie pomyslalabym ze on tak sie wyrobi. Zapytal sie czy moze dosiasc, oczywiscie ze pozwolilam. Dlaczego by nie?
R-wydoroslalas Elizo-powiedzial smiejac sie , usmiech mial boski
-a Ty nic sie nie zmieniles-zasmialam sie - z kim jestes?
R-z siostra
-to prosze mnie z nia poznac-powiedzialam i juz po chwili stala przede mna piekna niska brunetka o oczach czarnych jak wegiel.
R-to Marina-powiedzial
-a to Liam, moj przyjaciel-powiedzialam na co Liam zrobil oczy,chyba myslal ze powiem narzeczony. Tak wywnioskowalam po jego minie. Wracajac do Mariny , juz odrazu widzialam ze to ziolko niezle. Flirtowala z Liamem ,odkad sie usiadla Liam przestal mnie zauwazac. To bylo cholernie przykre. Pilam kieliszek wina za kieliszkiem i na szczescie sie juz znieczulilam, poszlam zatanczyc z Rahimem i calkowicie zatracilam sie w rozmowie podczas tanca ,że awet nie zauwazylam znikniecia Liama. Wrocilismy do stolika ,brakowalo dwoch osob, Liama i Mariny. Zaczelam podejrzewac ze sa razem, probowalam wytezyc sluch i uslyszec glos Liama ale nie udalo mi sie. Tata poprosil mnie do tanca i znowu bylam na parkiecie, kolejne 30 min i Liama nie bylo. Wyszlam na dwor, zaczelam sie nasluchiwac i uslyszalam jego smiech,podazalam w kierunku glosow. Zaczelo cholernie mocno padac, ale szlam dalej, gdzie on do colery jest! Moja suknia byla juz doszczetnie przemoknieta i zabłocona. Bylam sporo od domu, w jakim lesie za nasza brama. Szukalam go, glosy w moim uchu byly coraz bardziej wyrazne,wiedzialam juz ze byl z nia. Nie bylam do konca pewna czy chce zobaczyc to co sie tam dzialo na wlasne oczy,slyszalam jeki i mlaskanie. Calowali sie, to bylo pewne ale czy bylo cos wiecej. Podeszlam ,dzielilo mnie od nich 3 m, Liam odsunal sie gwaltownie od dziewczyny gdy tylko mnie zobaczyl. Z moich oczu poplynal potok łez. Nie chcialam tego wstrzymywac, chcialam by zobaczyl jak wielki bol sprawil mi swoim zachowaniem.
-nienawidze Cie! jestes podlym dupkiem!
L-Elizaaaa!-krzyknal za mna
-nie chce Cie wiecej widziec, blagam Cie daj mi swiety spokoj
L-Eliza ja nie chcialem Cie zranic-podbiegl do mnie
-slepy jestes!Myslales ze naprawde oklamalam ojca by Cie nie zabijał? Przeciez to od poczatku bylo logiczne ze Cie kocham! Jestes slepcem Liam! Pieprzonym slepcem! Oddalam Ci swoja dusze i cialo dzien po wyznaniu milosci, a Ty to wszystko spieprzyles!
L-Elizo nie odchodz prosze, zostan tu ze mna-powiedzial lapiac mnie za reke ale sie wyrwalam
-poprostu daj mi zyc wlasnym zyciem,ja Tobie zycze szczescia z calego ,mojego cholernie zranionego serca-zaczelam biec w strone bramy . A on tam stal, byl rownie przemokniety jak ja,stal i krzyczal moje imie.
Moja suknia byla czarna od blota,oczy zapewne mialam rozmazane a wlosy byly poprostu mokre jakby swiezo po umyciu. Ulewa byla niesamowita,pasujaca do mojego nastroju. Wbieglam tylnym wejsciem by nikt mnie nie zauwazyl , na moj pech Damian byl pod drzwiami moje pokoju.
D-prosze pani wszystko w porzadku ?-zapytal
-tak Damianie, ulewa mnie zlapala-powiedzialam i weszlam do swojego pokoju. Weszlam pod prysznic, strumienie wody oblewaly moje nagie cialo, a ja glosno wylam, jak wilk do ksiezyca-doslownie. Chcialam zmyc z siebie te przekleta milosc do niego, jego zapach, smak ,wszystko co bylo zwiazane z tym chlopakiem. Alkohol wcale mnie nie uspokoil, wszystko czulam jeszcze mocniej. Chcialam tylko zapomniec, zapomniec o wszystkim co nas laczylo.

piątek, 5 lipca 2013

16

23.11

Nadszedl weekend. Po lekcjach poszlam do pokoju by zabrac najpotrzebniejsze rzeczy. Dlaczego w ogole musialam z nim jechac? O co chodzilo moim rodzicom?Wiedzialam ze przez ta wiez tesknota za Zaynem bedzie ogromna,ale co mialam zrobic jak mi kazali? No wlasnie, nic nie bylam w stanie na to poradzic. Caroline dziwnie sie zachowywala,jakby cos przede mna ukrywala. Probowalam nawet co nie co z niej wyciagnac ale moje starania poszly na marne, milczala jak grob. Siedzialam w pokoju nad walizka i nie wiedzialam do konca co mam zbrac ze soba,wtedy weszla Carol. Postanowilam jeszcze raz sprobowac.
-prosze powiedz co knujesz, widze w twoich oczach, ze klamiesz mowiac, ze wymyslilam sobie ze cos ukrywasz
C-ja piernicze Eliza ,musisz zawsze wszystko wiedziec? -zrobilo mi sie smutno-przepraszam nie tak mialo to wygladac
-nie wnikam juz, twoje sprawy
C-wlasnie ze nie, chodzi o to ze chce sciagnac z ciebie ta wiez i mam zaklecie-co ona bredzila, nie byla w stanie tego zrobic
-jak to ?
C-znalazlam z Liamem zaklecie
-łuuu uuu łuuu łuu czekaj czekaj, czemu wmieszany jest w to Liam?
C-chcial pomoc
-a moze znowu zazdrosci ze nie jest na miejscu Zayna
C-prosze Cie EL nie rob afery
-zrobie kurwa!-zamknelam walizke bo przez cala ta krotka rozmowe zaczelam wkladac byle co , po czym wyszlam z nia z pokoju przed nasz akademik. Czekalam, czekalam, czekalam i odpalilam papierosa i dalej czekalam az sie doczekalam . Z  drzwi naszego internatu wyszedl Liam, wygladal na szczesliwego. Mial zalozona bluzke z dlugim rekawem opinajaca sie na jego ciele i jeansy, do tego trampki i przewieszona przez ramie torbe podrozna. Szedl usmiechniety.
L-czesc Elizko-powiedzial pochylajac sie nade mna by dac mi calusa w policzek ale sie odsunelam i go delikatnie pchnelam gaszac papierosa i wsiadajac na miejsce kierowcy-co sie stalo?
-sluchaj, odegrajmy poprostu ten teatrzyk jak swietni aktorzy i wrocmy do internatu bo chce spedzic w niedziele dzien z moim chlopakiem-Liam zrobil oczy, no tak, byl pewny ze mowie tak bo jestem z Zaynem polaczona wiezia
L-ale o co ci kurwa dziewczyno chodzi?-zaczynal sie nasz rytual
-o co ? Moze o to ze wtykasz swoj zacny nos w nie swoje sprawy, na cholere pomagasz Caroline w znalezieniu sposobu przerwania wiezi ? -zaniemowil
L-skad wiesz?
-powiedziala mi
L-chcielismy Ci pomoc
-a kto powiedzial ze ja chce pomocy?  Dobrze mi z Zaynem, nie chce tego zmieniac, moge byc z nim cale zycie. Mam pewnosc ze mnie nie zdradzi-prychnelam niczym kon,Liam spojrzal na mnie swoimi brazowymi oczami i chcial cos powiedziec ale mu przerwałam-jedzmy
L-dobrze
Polowe drogi mielismy za soba. Wczesniej umawialam sie z Liamem ze pol drogi prowadze ja pol on, zatrzymalismy sie wiec na stacji by oproznic pecherze i przesiedlismy sie. W sumie to sama nie wiem dlaczego z nim nie rozmawialam, moze bylam zbyt surowa? On chcial tylko pomoc a ja potraktowalam go zle, nawet bardzo zle.Wsiadlam do auta ,Liam juz siedzial i czekal.
-mozemy jechac -powiedzialam a on ruszyl bez slowa-no juz sie nie gniewaj, nie rozumiem co takiego Ci zrobilam
L-zachowujesz sie idiotycznie-powiedzial
-dlaczego ?
L- bo sikasz za Zaynam jak nienormalna
-myslalam ze jestescie kumplami
L-jestesmy przyjaciolmi-powiedzial i skupil wzrok na drodze. Cholera co takiego robilam nie tak? Chcialam z nim normalnie rozmawiac a nie sie klocic. Siedzial teraz na miejscu kierowcy z zacisnieta szczeka i zimnym spojrzeniem. Czulam ze zaczynamy sie na nowo od sieie oddalac. Bylo juz tak dobrze od czasu akcji w lochach. A teraz znowu sie zaczynalo wszystko psuc. Jechalismy a w milczeniu droga sie dluzyla. Liam nawet na mnie nie spojrzal, bylo mi smutno. To ze bylam z Zaynem polaczona wiezia to jedno ale to Liama kochalam i to uczucie bylo w moim sercu. Milosc chyba byla silniejsza od tej cholernej więzi. Po szybach auta splywaly strugi deszczu, wpatrywalam sie w splywajace po szybie krople. Liam wlaczyl cry me a river Justina Timberlakea , chyba chcial slowa piosenki skierowac do mnie...Nucilam sobie pod nosem,lubilam tego piosenkarza, mial tak piekne kawalki i glos.
-Liam prosze odezwij sie!-krzyknelam a on ostrozachamowal i przyciagnal mnie do siebie wpijajac sie w moje usta zachlannie.Nie protestowalam ,chcialam by ta chwila trwala wiecznie. Uwielbialam jego usta. Oderwal sie ode mnie , mial ogromne oczy , zachowaywal sie tak jakby chcial cos sprawdzic. Zlapalam sie za dolna warge i spojrzalam na niego .
L-musialem sie upewnic-powiedzial
-ale co chciales wiedziec?
L-czy jest cos silniejszego od wiezi-burknal
-o co ci chodzi?
L-milosc jest silniejsza od wiezi
-bredzisz Liam, jedz!-zrobilam sie czerwona na twarzy,rozgryzl mnie?
L-nie zaprzeczaj! gdybys mnie nie kochala odepchnelabys mnie, zrobilabys wszystko bym cie nie pocalowal a Ty nie protestowalas-usmiechnal sie niesmiale, gaaaah , wszystko bym oddala by to on byl ze mna, lecz nie jestem typem dziewczyn ktore sie narzucaja. Pozatym ta cholerna wiez z kolejnym przystojniakiem. Wrrr
-jestes zbyt pewny siebie, powinienes dostac w twarz ! -krzyknelam , musialam jakos zamaskowac radosc ktora zaczynala pojawiac sie na mojej twarzy. Rany, co jeszcze czeka mnie w ten popaprany weekend? Wiedzialam ze bedzie on bardzo ciekawy. Znowu zapanowala cisza w samochodzie.


                                       ***
Liam.
Po 4 godzinach mojej jazdy zajechalismy pod brame, dosc stara,  na strazy stalo 4 wielkich facetow. Zapewne ochrona,Eliza otworzyla szybe i sie usmiechnela , wjechalismy. Jechalismy jakims brukiem i dotarlismy do wjazdu. Myslalem ze ona jaja sobie robi jak zobaczylem jej ' dom'



-to nie jest dom, to zamek-zrobilem wielkie oczy bo myslalem ze sie przewidzialem
E-bo mieszkam w mini zamku, jak wyobrazales sobie moj dom? Moj ojciec jest stworca wampirow i wilkolakow , musimy mieszkac w miejscu ktore nas reprezentuje,poza tym ojciec i wujowie maja zatrudnionych duzo ludzi.
-w sumie to jest piękny-powiedzialem gdy podjechalismy na'podjazd'
E-w srodku jest pieknie, zapewniam cie, aha i moze tam panowac dziwny nastroj na poczatku-ostrzegla mnie-mozesz nie byc przyzwyczajony do tego typu muzyki,po godzinie ogarniesz-wtf?
-dobra-wysiedlismy i juz nam zabrali walizki, Eliza zlapala mnie za reke. Przez widok tego zamczyska zapomnialem ze odgrywamy wazna role. Wysoki blondyn otworzyl nam 'wrota', czulem sie naprawde jak w filmie o wampirach. Tragedia. Weszlismy, odrazu do moich uszu trafil Mozart Requiem-Lacrimosa, to nadalo charakteru.
E-Damianie,gdzie sa rodzice? -zapytala a ciemnowlosy mezczyzna ubrany w bialy garnitur sie pochylil. Dziwne tam panowaly zasady
D-dobry wieczor Panno Elizo,mam nadzieje ze podroz przebiegla pomyslnie,rodzice są w jadalni,czekają na państwa-powiedzial
E-dziekuje, wez kluczyki od auta-podala mu kluczyki.
Bez watpienia bylo tam pieknie, ten mroczny klimat zniknal przy wejsciu do srodka a muzyka nadawala temu miejscu niezlego charakteru. Na przeciw wejscia byly ogromne schody wylozone czerwonym chodnikiem rozwidlajace sie u szczytu w dwie strony. Tyle zdarzylem zauwazyc bo El prowadzila nas do jadalni jak domniemalem. Weszlismy przez ogromne wysokie biale podwojne drzwi ze zlotymi zakrecanymi klamkami. 


Przy wielkim stole siedziala 4 ludzi. Elizy ojciec, dwaj wujowie i mama.
E-mamusiu-krzyknela Eliza
Em-jestescie,czekalismy na was-kobieta wstala
-dobry wieczor Pani-pocalowalem ją w dlon, kultura tego domu wymagala tego ode mnie-Liam Payne
Em-Rose,mama Elizy i Louisa,czy nie przeszkadza Ci muzyka Liamie?
-absolutnie,Mozart to raj dla moich uszu Pani Motei-Eliza spojrzala na mnie jak na ducha, nie spodziewala sie ze bede wiedzial co to za muzyka, nie wiedziala o mnie wielu rzeczy
M-witam u nas,podoba Ci sie Liam ?-zapytal wstajac od stolu ojciec Elizy
-tu jest pieknie,jesli mozna tak powiedziec o tym zamku
M-ciesze sie-zasmial sie klepiac mnie w ramie, dziwnie sie czulem, jeszcze niedawno chcial mi urwac glowe-jutro mamy maly bankiet z okazji rocznicy slubu z Rose, dlatego was zaprosilismy-powiedzial
E-mamo ja zapomnialam przepraszam-spuscila glowe
M-Elizko nic sie nie stalo,siadajmy do kolacji-spojrzalem na niego-wampiry tez jedza-zasmial sie
E-chodz Liamie-zlapala mnie za reke
Usiedlismy, przywitalem sie z Vanem i Sjera i podano kolacje.
Rozmawialismy duzo, musielismy tez powiedziec jakie mamy plany w zwiazku z naszym zwiazkiem, oni na serio wierzyli i mowili ze za jakies 3 lata po szkole wezmiemy slub. Troche mnie to przerazilo.
Nie moglem sie sprzeciwiac, cieszylem sie ze ojciec Elizy ze mna rozmawia, przeciez uderzylem jego corke a podobno to jego najwiekszy skarb. Po kolacji ojciec Elizy powiedzial ze El ma pokazac mi naszą sypialnie. Kurde, on chyba zwariowal, myslalem ze jest surowy a wcale taki nie byl. Nie wiem dlaczego ale przeszlo mi przez glowe ze to byloby cholernie romantyczne pieprzyc sie w takiej sypialni. Otrzezwialem gdy szlismy schodami w gore a Eliza trzymala mnie za reke tak jakby nigdy  nie chciala puscic.
-my spimy razem ? -zapytalem
E-tak, jak widac, choc nie jest mi to na reke-szepnela by nikt nie uslyszal-bedziemy spac w mojej sypialni,jest najlepsza.Pozostawilem to bez komentarza, w tym domu wszystko bylo takie piekne i najlepsze, doslownie. Ona mieszkala sobie jak ksiezniczka.
Jej sypialnia mnie nie zdziwila, przygotowalem sie na to ze bedzie piekna i nie mylilem sie. Dominowala tam biel i jasne kolory, meble byly nowe ale zrobione na starodawny styl tak jak w calym zamku.



                                       ***
-siadaj-powiedzialam do Liama wskazujac na pudroworozowy tapczan-nie ma tu porzadku bo ostatnim razem dostawialismy lozko jak Caroline byla u mnie
L-po co dostawialiscie jak to jest ogromne?
-sama nie wiem i tak spalysmy na moim,chcesz obejrzec reszte zamczyska czy isc spac?
L-chcialbym sie wykapac-wstal i udal sie do drzwi ale krzyknelam za nim
-Liam! -odwrocil sie-dziekuje ze ze mna przyjechales.lazienka jest w tamtych drzwiach-powiedzialam i usiadlam na swoim lozku.Do pokoju weszla mama.
m-Elizko chcialabym bys jutro cos zalozyla
E-co ? -wiedzialam ze cos sie kroi
m-moja druga suknie slubna-co ?  nie nie nie, nie nie nie!
-ale mamo prosze Cie, to nie bal ani slub
m-Elizko prosze Cie ,chociaz ja zobacz
-dobrze-poszlam z mama do jej skrytki na strychu o ile to mozna tak nazwac. Pokazala mi suknie a ja zamarlam , chcialam juz kolejnego dnia



-mamo skad ja masz!-krzyknelam
m-to moja slubna, jedna ci juz dalam ta zalozysz jutro,zatanczymy wszyscy walca-gaaah , potrafilam, nie powiem ze nie ale oni zaczynali przeginac
-Liam nie ma garnituru ?-powiedzialam
m- mamy dla niego garnitur, tata sie przygotowal-to kroi sie impreza-pomyslalam
-kazda kobieta bedzie miala taka suknie?
m-tak,tesknimy za dawnymi czasami
-dlaczego nie bedzie Louisa?
m-nie chcial przyjechac-swietnie, zawsze mnie wkrecaja w takie akcje!
-musze isc do Liama mamo
m-tylko grzecznie-usmiechnela sie. Rany wiedzialam co miala na mysli-seks.
Wyszlam cala czerwona ze 'strychu' i poszlam do swojego pokoju.
Liam juz lezal, doslownie na brzegu lozka.
-jutro czeka nas bal-zachichotalam
L-cooo ?-powiedzial
-bedziemy tanczyc walca!
L-cooo ?-jego zdziwienie sieglo zenitu
-nie potrafisz?
L-potrafie-mile mnie zaskoczyl
- dobra spimy bo jutro wielki dzien,dobranoc
L-dobranoc Elizo

poniedziałek, 1 lipca 2013

15

Obudzilam sie, zegar na wyswietlaczu mojej deski rozdzielczej wskazywał 3 w nocy, o rany, musialam zasnac na 3 godziny , ale zaraz, dlaczego moj samochod jest w ruchu, kto nim kieruje, podparlam sie na lokciach i usiadlam .
-no tak -powiedzialam patrzac na Liam skupionego na drodze
L-co, no tak ? -zapytal
-jedziemy do internatu ?
L- nie, jedziemy o wiele dalej, na przejazdzke- co ? co on berdzil, odczuwalam potrzebe przytulenia Zayna, ale czemu? Skoro chlopak ktorego kochalam siedzial obok, co sprawilo że oszalalam na punkcie braowookiego
-czemu?
L-zebys ochlonela, narobilas problemow
-jakich ?
L-a wiezy krwi z Zaynem cos Ci mowia-powiedzial a ja wpadlam w szok
-coooo ?- o rany , mialam nadzieje ze on zartuje, przeciez to nie moglo byc prawda, tego nie da sie tak wylaczyc, on mogl kazac mi wszystko tak jak ja jemu-gdy moj ojciec sie dowie odetnie mnie od wszystkiego
L-kim jest do cholery Twoj ojciec? -czas najwyzszy aby sie dowiedzial
-Mar'a Motei -mowi ci to cos?
L-oczywiscie ze tak, slyszalem ale nikt go nie widzial uznawane jest ze jest nieprawdziwy-powiedzial- twoj ojciec go zna?
-nie do konca-powiedzialam przez zeby
L-gadaj
-Mar'a Motei to mój ojciec, jego bracia to moi wujowie-syknelam a Liam gwaltownie zachamowal
L-chcesz powiedziec, ze ja stalem twarza w twarz ze stworcami racy wilkolaka i wampira? I mam u nich przesrane. Ja pierdole-uderzyk glowa w kierownice.
-uspokoj sie, nic ni nie zrobil
L-taaa, bo go wyblagalas
-znam go, on nie jest taki zły, on , on jest specyficzny
L- nic juz nie mow-powiedzial prawie nieuslyszalnym glosem
-zatrzymaj auto -powiedzialam gdy ujrzalam pola po obydwuch stronach .Zrobil co kazalam .wyszlam i spojrzalam w gwiazdy, byly tak piekne.Poszlam po niego, byl nadal w ostrym szoku,slyszalam jego biecie serca, a to ze byklam wampirem podkrecalo dzwiek o 100 procent i sklyszalam to jakbym ucho miala w jego wnetrzu.
Zalapalam go za reke i szarpnelam by wysiadl. Poszlismy na maskę ,usiedlismy i patrzelismy w gwiazdziste niebo .
L-ale cudowne - powedzial , lapiac mnie za dlon i okrywajac ja cala swoja wielka do mojej reka-poczulam motyle, nie wiedzialam jednak dlaczego, przeciez bylam powiazana z Zaynem, nie powinnam czuc sie dobrze w towarzystwie innego .
-pocaluj mnie ,prosze-powiedzialam odwracajac sie w jego strone
L- nie moge elizo, nie moge i nie chce, to co zrobilismy bylo jednorazowe i wiecej sie nie powtorzy-tymi slowami zlamal mi serce, pojedyncza laz splynela po przeciwnej stronie od Liama czyli lewej
-pusc moja dlon, nie jest Ci potrzebna i wracajmy do szkokly, glodna jestem
L-nakarm sie mna-powiedzial a moje usta rozchylily sie i ulozyly w ksztalcie litery O
-co Ty pleciesz,wracajmy-Liamowi odbilo kompletnie, nigdy nie pomyslalabym by zrobic cos takiego . Wsiadlam do samochodu i  zaczelam trabic by przyszedl . Po chwili siedzial na miejscu kierowcy.
L-swoja droga masz wyjebany samochod, swietnie sie nim jezdzi-kompletnie zmienil temat, byl corsaz kurwa bardziej dziwny. Ruszlylismy do szkoly.


                                            ***
Liam
Byla glodna, chcialem ją sprawdzic, to ze odmowila posilenia sie moja krwia jedynie przypieczetowalo moj plan. Chcialem sprawdzic czy ona mnie kocha, teraz bylem pewien, kochala mnie. Nawet bedac z Zaynem w polaczeniu darzyla mnie miloscia, ogromna i czysta. Bardzo mi tym zaimponowala. Dojechalismy do szkoly nad ranem bo  w jedna strone jechalismy ponad godzine . Poszedlem sie ytylko wykapac i ruszylem na lekcje gdyu zatrzymal mnie dyrektor.
D- jak sie czujesz Liamie?
-dobrze-odpowiedzialem
D- dzwonil do mnie tata Elizy i pytal o Ciebie -od srodka zaczalem sie gotowac ze strachu , jej ojciec byl samcem alfa wszystkich wilkolakow, on i jego bracia oczywiscie, to ze mialem okazje go poznac bylo dla mnie ogromnym zaszczytem ale to w jakich okolicznosciach sie to odbylo byklo juz wstydem i porazka.
-tak ?
D-chodz do gabinetu , prosil bys zadzwonil jak bedziesz w poblizu- o rany, czego on chciał ? Nie powiem mialem sie czego bac  i sie balem.
Dyrektor zadzwonil do niego i podal mi sluchawke
-slucham ?
M-Liamie, chcialbym prosic cie o cos
-tak ? -zapytalem przestraszonym glosem
M- czy moglbys przywiez Elize na weekend do domu? Chcielibysmy poznac Cie blizej z moja rodzina.
-oczywiscie, przyjedziemy na pewno
M-w takim razie dozobaczenia
-do widzienia- zakonczylem, nogi mi sie trzesly, masakra jaka.
Poszedlem na lekcje i zobaczylem dwa golabki gruchajace jak opetane, wyprowadzilem Elize na zewnatrz pod pretekstem ze to sprawy szkolne.Byla taka rozbawiona.
E-co chcesz?-wyszarpnela swoja reke z mojejgo uscisku
-rozmawialem z Twoim ojcem-zrobila wielkie ze zdzwienia oczyska
E- co chcial ? wie o wiezi ?
-nieee, zaprosil nas na weekend do Was
E-kogo ?
-mnie i Ciebie-powiedzialem a ona zaczela sie smiac-mysli ze jestesmy razem
E-co ja powiem Zaynowi ?
-a co ja Lucianie ?-ona zapomniala o wiezi, ona naprawde chciala z nim byc i obmacywac sie na kazdym kroku, przynajmniej tak to wygladalo.
Powiedziala ze cos sie wymysli, no widac bylo ojca sie bala jak ognia.Kurde musialem jakos ja oderwac od Zayna, wzajemnie lazili za soba jak psy, dziwnie to wygladalo.

5 godz.pozniej

C-nie wiem w ogole czy znajde zaklecie a Ty mowisz ze mam to zrobic przed wyjazdem ?-powiedziala zla Zaroline gdy namawialem by rozlaczyla Zayna i El z tej przekletej wiezi.Jak sie okazalo ona wiedziala o tym ze El i ja, no ze my sie kochalismy. Byla zaufana osoba, byla moja przyjaciolka wiec nie mialem El za zle ze jej powiedziala. Wracajac do tematu, musialem zaczac dzialas z Caroline bo Eliza wariowala, chwilami nie wiedzialem czy te ich wszystkie sceny milosci byly przez wiez czy ona naprawde go kochala. Musielismy przynajmniej sprobowac bo zaczelo nas to irytowac.
-gdzie mozesz to znalezc ?-zapytalem
C-mysle ze w szkolenej bibliotece ale w sektorze dla nauczycieli bo to zaawansowana grozna czarna magia-swietnie, bedziemy musieli wlamac sie do sektoru dla nauczycieli, tylko jak to zrobic jak jest pod stala obserwacja stroza ?Tam byl monitoring o ile pamietalem dobrze.
-kurwa mac, nie moge na nich patrzec , sa tacy kurwa slodcy ze az rzygam tecza
C- wyczuwam nutke zazdrosci-zasmiala sie Caroline
-moze troche, bo kto sie czubi ten sie lubi
Poszedlem do swojego pokoju bo Eliza wrocila ,nawet na mnie nie zwracala uwagi. Bylo mi przykro .


                                              ***
Caroline
Nadeszla noc, wszyscy spali wiec postanowilam nie czekac na kolejny dzien tylko tego zalatwic to co mialam. Ubralam sie na czarno a w kieszen od dresow wlozylam latarke by widziec nazwy magicznych ksiag. Na korytarzu bylo pusto wiec przeslizgnelam sie na schody a po nich bylo juz lekko. Bieglam korytarzami do biblioteki, do ktorej droga nie byla za krotka. W koncu po jakis 5 min dotarlam do celu. W bibliotece nie bylo drzwi wiec nie bylo problemu. Weszlam na doslownie palcach i pokierowalam sie wzdloz regalow prowadzacych do sektoru nie dla uczniow. Kamer bylo pelno wiec wiedzialam ze nie ujdzie mi to plazem a wozny sie kapnie i mnie zgarnie do łupiny na dywanik . No ale czego nie robi sie dla przyjaciol ? Wlasnie. Weszlam w dlugi korytarz polek ktorym bylam zainteresowana gdy uslyszalam nadchodzace kroki, kurde ktos szedl w moja strone. No w tym momencie mialam tzw majty osikane. Oparlam sie po cichu o jedna z polek siegajacych conajmniej metr nad moja glowe i stalam tam cichutko.
Tupot byl doslownie metr ode mnie gdy uslyszalam swoje imie,Matko kochana to byl Liam.
-oszalales, po co przyszedles?-szepnelam
L-wsypalem prochy na sen woznemu, nie zobaczy nas
-swietnie a wiec szukajmy
L-czego szukamy-zapytal
-ksiega zaklec z powiązań istot-powiedzialam

10 min.pozniej

L-mam-szepnal Liam a ja podskoczylam z radosci
-dobra daj, poszukam co trzeba-powiedzialm zaczynajac juz po woli studiowac kazda kartke wielkiej ,obitej w brazowa popekana juz skore ksiegi-gdy znalazlam to co mialam wyrwalam kartke i wyszlismy
L-jak brzmi zaklecie -powiedzial gdy juz bylismy w stolowce popijajac kakao i jedzac kanapkę
-apectus ombra dipiculus matias aba mea mia colupa departux amnima hamta pasało miafamesta demartax- Liam skrzywil twarz
L-wszystko rozumiem, jak to zrobimy ?
-no i tu bedzie problem , bo mu potrzebujemy  kilku ich rzeczy
L-jakich-Liam zrobil oczy jak kot ze shreka
-wlosy, i cos co jest dla nich bardzo wazne cos co kochaja, nie moze ich byc bo nie zadziala, to musze zrobic ja sama
L-a skad mamy wiedziec  co oni kochaja najbardziej na swiecie?
-nie ze najbardziej, cos co dzra miloscia, rzecz lub osobę
L-Eliza pewnie Lou a Zayn ? jego rodzina jest daleko
-pomysle o tym w lozku, idziemy do swoich pokoi-rozkazalam i poszlam spac .Liam zrobil to samo.

14

Siedzialam w pokoju, wstydzilam sie wyjsc, od momentu gdy Liam poszedl nie widzialam go az do biezacego dnia. Byl ranek, zaraz mialysmy wyjsc do szkoly, a ja nie wyobrazalam sobie siedziec miedzy nim a moim chlopakiem, wiedzielam ze bedzie to krepujące, wyszlysmy z Caroline zamykajac za soba drzwi od pokoju.
Gdy weszlam do klasy, Liam usmiechnal sie wyszczerzajac zeby, odwzajemnilam usmiech, Zayna nie bylo. Szedl za mna.
Z-dzien dobry kochanie-stanal do mnie tylem i dal mi bukiecik stokrotek,przylozylam je do niosa patrzac Liamowi w oczy, usmiechnelam sie po raz kolejny.
-dzien dobry Miśku-powiedzialam odwracajac sie do swojego chlopaka i dajac mu caluska w usta.Usiedlismy do lawki, Liam przysunal sie do mnie tak blisko jak tylko mogl.Zaczelam sie smiac bo to co robil zwyczajnie tego wymagało.
-Liam-mruknelam do niego udajac ze czytam cos na plakacie wiszacym tuz nad nim
L-ladnie wygladasz-udal w powietrzu ze daje mi calusa
-przestan , to chyba byl blad
Z-mowilas cos kotku?
-tak, ze na tamtym plakacie  byl blad ale widocznie wymienili plakat-Liam zaczal sie glosno smiac, no tak przeciez co ja gadalam za bzdury, o jakis plakatach ? Co mi do łba strzelilo zeby wymyslac takie wykrety. Lekcja szybko sie skonczyla i mielismy przerwe.
L-Zayn moze wezmiesz dzis Elize ja wezme moja Luciane i pojdziemy gdzies we czworke-co on mial za pomysly ? robil to ewidentnie specjalnie
-Zayn posiedzmy w pokoju, chce spedzic z Toba dzien-powiedzialam, Zayn zaszedl mnie od tylu
Z-sam widzisz bro-Liam odszedl i powedrowal do Harrego -nie chcesz z nim przebywac ?
- Nie chodzi o to Zayn, poprostu chce spedzic czas z Toba.
Przerwa sie skonczyla a my wrocilismy do klasy. Liam zachowywal sie dziwnie, caly czas staral sie nawiazac ze mna kontakt wzrokowy, jak nie wzrokowy to cielesny, dotykal mojej nogi swoja, kurde on jeszcze bardziej mi sie podobał. To bylo kochane co robil. Tylko szepnal cos na temat wczorajszego poranka, robilam sie czerwona jak burak. Lekcje sie sknczyly, poszlam z Zaynem na obiad a pozniej do jego pokoju.

                                                                                               Liam                                  ***                      

Tak chcialo mi sie smiac gdy Eliza rumienila sie za kazdym moim spojrzeniem i cokolwiek bym jej nie powiedzial.Bylem zazdrosny o to ze chciala caly dzien spedzic z Zaynem, w ogole  nie wiem czemu ale od tego pamietnego dnia w lochach gdy uslyszalem ze mnie kocha,nie potrafilem przestac o niej myslec,  zaczalem powaznie zastanawiasc sie nad swoim zwiazkiem. Nie wiedzialem czy ma on jeszcze sens. Przeciez w głowie caly czas miałem  ją , dziewczynę o zniewalającym słodkim uśmiechu i oczach koloru laguny. Była tak piękna, jej brązowe wlosy zawsze byly niedbale splątane w koka bądz wirowaly na wietrze kazdy w swoja strone gdy wiał wiatr,zupelnie jakby zyly wlasnym zyciem. Eliza byla niesamowita. Zaczynale chyba czuc cos do tej złośnicy. Uwielbialem jak sie denerwowala i nerwowo gryzala swoja dolną wargę. Z tym grymasem na twarzy wygladala wtedy tak komicznie. Tego dnia caly dzien zaczepialem Elize, ona ciagle sie denerwowala, a ze podobalo mi sie to robilem to coraz bardziej. W koncu zbyla mnie gdy zaproponowalem wspolny wypad i powiedziala ze chce ten dzien spedzic z Zaynem. siedzialem teraz w swoim pokoju i sluchalem glupiego smiechu Nialla i jego pierdzenia co 5 sekund. Oczywiscie nikomu nie powiedzialem co zdarzylo sie poprzedniego ranka, mialem nadzieje ze Eliza tez tego nie zrobila. Swiadczylo by to o nas, oboje mielismy kogos a zrobilismy takie troche swinstwo. Skonczylem myslec o Elizie bo przerazil mnie zegar wskazujacy godzine 18, tyle godzin nie odezwalem sie do nikogo myslac tylko o niej, cos dzialo sie ze mna nie tak. Ja wcale nie chcialem sie w niej zakochiwać. Otrzasnalem sie i juz mialem zaproponowac chlopakom wyjscie na piwo do miasta gdy Harry otworzyl swe usta.
H-mysle ze Eliza swietnie postapila z tym ze powiedziala ze pojdzie z nasz trojka na bal-o ranyyyy znowu temat o Elizie, a tak chcialem przed nim uciec
N- z poczatku myslalem ze blefuje ale ona naprawde pojdzie ze mna ,toba i Malikiem, kochana jest
-idziemy na piwo ?-przerwalem im
H-mozemy isc, dzwonimy do Malika?
-jest zajety -nie chcialem mowic jej imienia bo a kazdym razem widzialem wtedy jej piekna twarz
N-z Elizka spedza caly dzien-ahhh musial jak zwykle urwać
H-no to chodzmy
Poszlismy do miasta, usiedlismy w clubie 'Pelicana' cuchnacym alkoholem i  petami, nie przeszkadzalo to nam, chcielismy sie napic angielskiego piwa i porozmawiac jak za dawnych czasow.


                                     ***

Siedzielismy z Zaynem w jego pokoju gdy wpadl na pomysl by wyjsc na piwo. Oczywiscie nie odmowilam, zaproponowalismy to mojemu bratu i Caroline bo Harry , Liam i Niall chyba gdziesz wyszli, nie moglismy sie dostac do ich pokoju. Wsiedlismy wiec w mje auto i ruszylismy do miasta.
Lo-czemu oni zawsze tobie ulegna-zrobil mine zbitego psa nr 1290
 i pokrecil glowa
Z-chodzi ci o jej furkę? -powiedzial usmiechniety Zayn
Lo-no zobacz, co za maszyna, ja moge pomarzyc
-powiem to tylko raz, nie trzeba bylo odwracac sie ode mnie, nie mialabym teraz auta-rzucilam i towarzystwo umilklo-gdzie my jedziemy?
C-ahh jedzmy do ' Palicana' tam zawsze cos sie dzieje-rzucila moja przyjaciolka, wiec i pojechalismy do tego klubu.
Weszlismy do srodka, tlum ludzi dal sie we znaki od samego wejscia, czulam ich pulsujace zyly doslownie na moich ustach. O ranyyyy obym tylko nie pękła-pomyslalam. Zayn scisnal moja dlon i ruszylismy w poszukiwaniu stolika.Nie bylo miejsc, usiedlismy wiec przy barze. Zamowilismy na raz po 3 kieliszki tequili na glowe by zaczac impreze z hukiem. Louis i Caroline chyba byli razem bo cwierkali jak zakochane ptaszki wiosna.Cieszylam sie ze to moja porzyjaciolka a nie jakas flondra bedzie moja bratowa.Kochalam ją, byla dla mnie kims wiecej niz przyjaciolka.Byla jak siostra ktorej nie mialam a zawsze chcialam miec. po kolejnej kolejce 3 kieliszkow i papierosie alkohol uderzyl z wielkim hukiem w moja glowe, zlapalam Zayna za reke i wyciagnelam go na parkiet . Piosenka byla akurat by pokrecic tylkiem, a ze bylam wstawiona tarłam swoja pupa o krocze mojego chlopaka. Chyba mu sie to podobało bo wyczulam wzgrubienie.
z-kochanie , napij sie mnie-powiedzial a jego oczy zablysly,zebami ugryzl swoj nadgarstek a z niego poleciala bordowa ciecz, bylam pijana wiec zrobilam to samo, pilismy swoja krew wzajemnie, polaczylismy sie. To moglo skonczyc sie tylko jednym.


                                               ***


Liam
Siedzielismy pijac , pijac i pijac , gdy mielismy za malo udalismy sie do baru...a tam zobaczylismy naszych przyjaciol, przywitalismy sie z nimi jakby minal rok od naszego ostatniego spotkania, wiadomo, pijane łby. Powiedzieli ze Zayn i El sa na parkiecie wiec zaczalem szukac ich zwrokiem. Skanowalem parkiet uwarznie gdy natknalem sie na parę, to byli oni. Ich usta byly w siebie wpite, calowali sie tak namietnie jakby zaraz mieli zaczac uprawiac seks przy wszystkich, co jestdo cholery? -pomyslalem, niewatpliwie bylem kurewsko zazdrosny.
Mialem ochote podejsc do nich, zlapac ja, przerzucic na swoje ramie i wyniesc z tego melinskiego klubu. Nie zrobilem jednak tego , postanowilem dac sobie spokoj i zachowywac sie normalnie. Mialem satysfakcje z tego ze pierwszy raz Eliza miala ze mna a nie z nim, nie wiem dlaczego w ogole myslalem takimi kategoriami, Zayn byl moim najlepszym przyjacielem od pieluchy. Teraz zaczynala nas porozniac dziewczyna, nie chcialem stracic kogos tak waznego w swoim zyciu.
Dziewczyna odejdzie a przyjaciel zostanie, to slowa mojego dziadka i mial tu absolutna racje. Zayn z El podeszli do stolika, El miala w kaciku swoich ust krew, Louis zwariował.
Lo-co ty wyprawiasz, karmisz sie publicznie?-wrzasnal jej do ucha
E-ja nie-nie zdarzyla dokonczyc gdy Zayn jej przerwal
Z-my smakowalismy siebie bro -klepnal go w ramie a Louis i Harry zrobili szydercze usmiechy
Lo-a to inna sprawa, siostra ty diablico -nie wiedzialem o co im chodzi. Wzialem Harrego na bok, wiedzialem ze jest nawalony i powie mi prawde.
-gadaj co to znaczy jak wampiry pija swoja krew
H-to taki jakby akt malzenstwa zawarty w tym momencie, beda wtedy od siebie uzaleznieni, jedno nie wytrzyma bez drugiego  dnia. Jedno bedzie moglo mowic drugiemu co ma robic a czego nie ma i drugie bedzie sie sluchalo. To nazywa sie dokladnie Wiez Krwi. -oszalalem z zazdrosi, co teraz bedzie, Oni beda na zawsze razem, nie powiem ale chyba mialem nadzieje ze Eliza z nim zerwie, teraz juz stracilem je doszczednie. Przytaknalem tylko na ostatnie zdanie Harrego i wrocilismy do stolika. Zauwazylem ze Zayna nie ma a Eliza kieruje sie w strone wyjscia, postanowilem chwile odczekac i wyjsc do niej.




                                               ***

Stalam oparta o mur wdychajac swieze powietrze. Z kazdym oddechem robilo mi sie lepiej i lepiej, zdecydowanie za duzo wypilam.
Bylam przeszczesliwa z Zaynem, nie wiem co odbilo mi tej nocy ale zdecydowanie w tym momencie chcialam wrocic do niego i dalej sie z nim obmacywac. Poszlam do samochodu by napic sie coli, wiedzialam ze w schowku mialam zapasowa puszkę, otworzylam drzwi i usiadlam na miejscu pasazera. Bylo ciemno jak w dupie. Rozlozylam sie na fotelu pijac colę, odplynelam.

13


Rozdział przeznaczony dla osob doroslych :)






Liam                                
Obudzilem sie dosc wczesnie, bo o 7, do lekcji jeszcze godzina, moglem wiec jeszcze polezec i pomyslec o wszystkim cpo zdarzylo sie poprzedniego dnia. Eliza niewatpliwie byla aniolem, uratowala mi zycie, bede jej dozgonnie wdzieczny za to co zrobila. Jedno nie dawalo mi spokoju, tak sie poprzedniego wieczoru o mnie troszczyla,calowala moje rany i siniaki, calowala moje potluczone dlonie.Byla taka delikatna i subtlena, wygladalo to jakby rzeczywiscie cos do mnie czula. Tylko czy ona mnie kochala czy naprawde klamala?Tylko ona wiedziala jaka jest prawda.Nadal nie wiedzialem kim byl jej ojciec ale zamierzalem dowiedziec sie tego dnia .Niall i Harry jeszcze spali gdy uslyszalem ciuchutkie pukanie do drzwi.
E-spisz?-zza drzwi wychylila sie glowa Elizy i jej piekna buzka
- nie, chodz - powiedzialem, a ona weszla do pokoju , byla w pizamie, miala rozowe spodenki w krate z wielka rozowa kokardka i bluzke na ramiaczkach tez rozowa,usiadla kolo mnie na lozku-dlaczego masz bose stopki, przeziebisz sie
E- eee tam , niewazne, jak sie czujesz?
-lepiej , ale mam obolale kosci-Eliza opiekunczo zaczela glaskac mnie po glowie-dlaczego szepczesz?
E- zeby nie obudzic chlopakow,moze dzis zobimy sobie wagary ? hmmmm?-zapytała
-jak to zalatwisz to moge nie isc
E- okiej-potuptala bosymi stopkami do drzwi i wyszla.Po 5 min wrocila z usmiechem na twarzy-zalatwione , dzwonilam do łupiny ze wzgledu na dzien wczorajszy mozemy nie przyjsc, ide sie kapac.
Poszla a ja nadal lezalem, bylo juz 30 po siodmej wiec chlopacy wstali. Harry do wczoraj sie nie odzywal ale gdy zobaczyl Elize , znow zaczal ze mna gadac, nie wiedzieli co sie stalo wczorajszego dnia.
N- jej starszy chcial Cie zabic?-powiedzial Niall gdy opowiedzialem im historie ktora mi sie przytrafila
H-ja pierdole, Liam panuj nad soba, uderzyles niewinna dziewczyne, to co wczoraj dla Ciebie zrobila jest najszlachetniejszym czynem o jakim slyszalem,dobrze ze jednak jestes z nami bro -podeszli i scisnelismy sie we trojke. Chlopacy wyszli a ja zawieszilem kartke ze strzalka i napisem 'jestem w pokoju obok' i poszedlem do El.


                                        ***
L-haloooo, Elizo , jestes?  - krzyknal Liam , gdy bralam prysznic
-taaak, juz ide
Wyszlam spod prysznica, wytarlam sie i ubralam w spodenki i bluzke, poszlam do niego , siedzial na moim lozku. Weszlam spowrotem pod koldrę.
L-moge sie polozyc obok Ciebie? -powiedzial a jego oczy zablysly
-tak, wskakuj-powiedzialam podnoszac koldre.Wszedl pod koldre i wlaczylismy sobie telewizor, puszczali jak zwykle jakies pierdoly, Liam lezal na lewym boku ipatrzyl na mnie. Trwal tak jakies dobre 10 min i obserwowal jak ogladam jakis program na animal planet.
-dlaczego sie patrzysz? -powiedzialam nie odrywając oczu od telewizora
L-bo jestes ladna, ale skoro nie mam patrzec to wybacz
-ty tez jestes ladny -odwrocilam glowe w jego strone, byl niebezpiecznie blisko, i patrzyl mi prosto w oczy, zdenerwowanie sprawilo , ze zwilzylam jezykiem wargi.A on przysunal sie jeszcze blizej.
L-nie wytrzymam , zaraz oszaleje-szepnal i zblizyl sie tak ze czulam na swoich ustach jego oddech, jego usta dotknely moich , po chwili wsunal sie jehgo jezyk, o rany, czekalam na to tak dlugo, az mnie pocaluje . Bylam w siodmym niebie, calowalismy sie tak delikatnie i namietnie. Oczywiscie dziwna rzecza byloby gdyby nikt nam nie przerwal. Do drzwi ktos zapukał, wiec sie od siebie odsunelismy , oboje mielismy przerazone miny po tym co przed chwila sie stalo.
L-jestes tu Liam-powiedziala Luciana wchodzac do pokoju-dlaczego lezycie razem w lozku ?
-spokojnie, on tu tylko lezy, nic nas nie laczy to moj przyjaciel , jestem Eliza-podalam jej reke, nadal bylam w szoku po tym pocalunku
Lu-Luciana, glosowalam na Ciebie w wyborach -powiedziala usmiechnieta dziewczyna
L-czemu nie jestes na lekcjach myszko ?-powiedzial do niej z wielka miloscia,czego ja sie spodziewalam?że ja zostawi ?przeciez to nie bylo mozliwe, bledem bylo to ze pozwolilam sie pocalowac.
Lu-wlasnie ide, chcialam dac ci calusa na dzien dobry-powiedziala a on wstal i dal jej soczystego buziaka, dziwnie to wygladalo, przed chwila calowal mnie.Luciana wyszla a on wrocil do mojgo lozka. bylam nadal z szokowana cala zaistniala sytuacja.
L-nie zaluje ze Cie pocalowalem-powiedzial zblizajac sie do mnie -jestes taka cudowna i kochana-nie obchodzilo mnie ze mial dziewczyne, chcialam by jeszcze raz wpil swoje usta w moje. Pragnelam go, chociaz bylam dziewica bylam w stanie oddac sie mu wlasnie w tej chwili, milosc do niego opanowala caly moj umysł. Czemu robilam to Zaynowi ? Czemu bylam z nim ? No wlasnie dopiero dzien wczesniej zrozumialam ze kocham Liama, on ma dziewczyne, ja mam chlopaka, i tak zostanie, nie mialam zamiaru zrywac z Zaynem, chcialam z nim byc.
Liam przejechal swoja ręką od piersi po podbrzusze, ogarnela mnie fala ekstazy, dopamina szalala w moim mozgu. Bylam podniecona, motyle fruwaly w moim brzuchu i nie zamierzaly go opuscic.
-pocaluj mnie-powiedzialam do Liama szeptem, dlugo czekac nie musialam , chlopak znalazl sie  na mnie calujac mnie gdzie popadnie.
L-pragne Cie Elizo!-wyjeczal z podniecenia
-to bierz,jestem Twoja
L-a Zayn?
-a Luciana?
Zadne z nas nie odpowiedzialo, to oznaczalo tylko jedno-ze zaraz strace dziewictwo z chlopakiem ktorego kocham.
-ja nigdny nie...
L-shhhhhhh-polozyl mi palec na ustach-bede delikatny-powiedzial szeptem do mojego ucha. Nawet nie wiedzialam kiedy moje spodenki wyladowaly na podlodze a on dotykal swoim nagim rozpalonym cialem mojego-obiecuje ze bede delikatny kochanie-powiedzial do mnie kochanie ? Rany powiedzial do mnie kochanie. Nie moglam uwierzyc w to co dzialo sie miedzy mna a nim , jeszcze dzien wczesniej skakalismy sobie do gardel a w tej chwili lezalam z nim nago w moim lozku i zaraz mielismy zaczac sie kochac. Bylam cala rozpalona, bylo goraco, to co za chwile mialo sie stac nie dawalo mi spokoju. Liam delikatnie wsunal sie we mnie , co sprawilo ze wygielam sie w luk z przyjemnosci ktora targnela moim cialem. Powoli zaczal sie ruszac calujac sie ze mna przy tym.
L-dobrze Ci skarbie? -jeknal
-mhyym-wysyczalam,dokladnie tak to sobie wyobrazalam, delikatnie, z wyczuciem i z osoba ktora kocham.Nie bolalo mnie nic, zupelnie jakbym wczesniej sie kochala.
Liam przyspieszal z kazda chwila, oboje krzyczelismy gdy nadeszlo szczytopwanie. Wtedy chlopak juz bardzo szybkimi ruchami penetrowal moje wnetrze. Skonczylismy. Liam opadl na lozko caly spocony i patrzyl mi w oczy.
L-jestes wspaniala-wyszetal skladajac buziaka na moim wglebieniu za uchem-to byl twoj pierwszy raz? -zapytal z usmiechem na twarzy
-tak-zarumienilam sie dosc mocno-czemu pytasz
L-dlaczego to mi sie oddalas a nie jemu ? Ty naprawde mnie kochasz
- nie kocham Cie , jestes niesamowicie przystojny i mialam ochote zrobic to z toba
L-Zayn jest jeszcze lepszy, mimo to kochalas sie ze mna
-mysle ze niepotrzebnie drazysz temat-powiedzialam i ubralam sie w ciuchy. Byla juz 13 zaraz wszyscy mieli wrocic ze szkoly wiec Liam poszedl do siebie , ja lezalam na lozku z usmiechem na twarzy, nadal nie moglam uwierzyc w to co sie stlo. Kochalam sie z nim, z Liamem Paynem. Z chlopakiem ktorego nienawidzilam a jednoczesnie kochalam. Do pokoju weszla Caroline.
C-cos taka radosna? -zapytała
-ja, ja, ja seksilam sie z Liamem
C-aaa, co Ty gadsasz, o ja jebie!-o ja jebie x 2 moja przyjaciolka raczej nie przeklinala, to moje zwierzenie ja do tego sklonilo
Opowiedzialam jej ze szczegolami kazda sekunde naszej intymnej chwili.
C- tak sie ciesze, a co z Zaynem ?
- ja nie wiem , ale ja chyba z nim zerwe, sama nie wiem, mam metlik po tym co sie stalo



                                               ***
Liam.
Wrocilem do pokoju, niesamowicie radosny, to co przed chwila mialo miejsce sprawilo ze nie moglem sie opanowac i caly czas sie usmiechalem. I jej wyraz twarzy podczas seksu, byla taka pociagajaca i namietna, mmmmmrrrrr. Zdradzilem moja Luciane , gdy sobie to uswiadomilem siedzialem z mina zbitego psa. Bylem jednak pewny ze Eliza mnie kocha, nigdy nikt nie powie mi ze dziewczyna ktora jest dziewica oddaje sie byle komu, ona mnie kochala. Ta wredna, mala Eliza ktora tak bardzo wkurwila mnie przy recepcji mnie kochała. Nie moglem przestan o niej myslec, polaczyla nas moment temu intymna chwila. o rany bylem pewny ze to nie bylo jednorazowym czynem, ona chciala wiecej i wiecej tak jak ja. Wpadlismy w wir zdrady, bylo to okrutnym czynem, ale co za to moglismy.Przyszla do mnie Luciana, przeciwienstwo Elizy, byla spokojna ale nie byla tak dystyngowana jak Eliza, Eliza mial klasę, jej wypowiedzi nieraz wzbudzaly we mnie zazdrosc, byla bardzo mądra, z kazdego przedmiotu miala conajmniej 4 nauczyciele ją kochali. Luciana zaś byla prosta, ze skromnego domu, chwilami zastanawialem sie czy nie jestem z nia poprostu z litosci. Byla chyba dla mnie za spokojna.
Lu-co robisz kochany ?-powiedziala siadajac kolo mnie
L-czytalem ksiazke
Lu-masz ochote na kino ?
L-a wiesz, mam-chwycilem ja za małą dlon i wyszlismy z internatu by obejrzec jakis film w kinie.