poniedziałek, 1 lipca 2013

11

11.11
Byl poniedzialek,od rana nie chcialo mi sie nic procz spania, za oknem lał deszcz a melancholia ,ktora przyszla wraz z nim ogarnela cale nasze ponure zamczysko. Lezalam w lozku, co chwile biorac do reki telefon a nastepnie go odkladajac. Co robilam ? Probowalam zadzwonic, ale balam sie tej rozmowy.Bo  co ja mu powiem ? No wlasnie. W domu bylam sama z ochrona, bo Caroline i mama poszly po suknie dla niej na bal, a tata z wujami pojechali do Włoch 2 dni temu i mieli wrocic wieczorem, nie mam pojecia po co pojechali, ale jakas grubsza afera i pojechali wymierzyc sad ostateczny,straszne. O godz. 15, po kolejnej drzemce postanowilam zadzwonic jeszcze raz.Wybralam numer i przylozylam domowy do ucha czekajac na sygnal.
Lo-haloo, co chcialas mamo?-odebral moj brat marnotrawny
-to nie mama, to ja-powiedzialam
Lo-Elizkaaaa, o tak sie ciesze ze dzwonisz co u Ciebie ?
-juz dobrze, dostalam auto-wiedzialam ze dostanie wscieku, bo tez chcial
Lo-jakie?
-x6-powiedzialam
Lo-a bedziesz mi pozyczac ?-pozyczac?nie wyzwal mnie z zazdrosci ?
-jasne brat
Lo-kiedy wracasz wszyscy za toba tesknimy ja ,niall, zayn, josh, chris, harry ciagle o tobie gadamy-wymienil wszystkich, procz jednej osoby, ta osoba sie mna nie interesowala i o mnie nie mowila, to jak sie czulam w tym momencie bylo czyms nie do opisania, ja liczylam ze on o mnie cos wspomina czasem ale nie,mylilam sie co do niego,moje dumanie przerwal glos w sluchawce-El , jestes tam ?
-taaaak , jestem , jestem, nie wiem , nie wracam wcale
Lo-jak to ?
- nie wiem Lou, ide na sniadanie
Lo-jest 15 wiec obiad
-ja dopiero wstalam
Lo-ooo wlasnie wszedl Liam , chcesz z nim pogadac ?
-nie, narazie, musze konczyc, paaa-rozlaczylam sie, bylo blisko, ciekawa bylam co pomyslal w tej chwili,czy chcial ze mna rozmawiac ?  A ja sie rozlaczylam? Zadzwonil domowy odebralam
-Liam?!
m-nieee?mama , jaki Liam ?co robisz?
-ahh zaden Liam, leze
m-wychodz z lozka i przyjedz do nas, szybko
-ale mamoooooooooooo-przeciagnelam bo nie chcialo mi sie isc
m-zejdz na dol , jestesmy w domu gapo-no zart sie jej trzymal
Zeszlam jak kazala, rzeczywiscie byly w domu , Carol odrazu pokazala mi sukienke, byla troche mniejsza od mojej, ale tez piekna, niebieska w srebrne kamyki bez ramiaczek.
c-co robilas ?
-rozmawialam z Lou
c-a nie Liamem?
-prosze cie, nie znam zadnego Liama-mama sie zasmiala,pokrecila glowa i poszla na gore.Ja opowiedzialam Caroline jak zawiodlam sie na Liamie. Ona nic nie powiedziala, no tak samo bym postapila tu nie bylko czego komentowac.


                  Liam                        ***

Siedzialem w pokoju i nadal nie moglem uwierzyc w to co Eliza zrobila,Louis chcial mnie jej dac do sluchawki a ona sie rozlaczyla,poczulem sie jak smiec. Chcialem z grzecznosci zapytac jak sie czuje, co u niej,czy wraca,naprawde ona i dokuczanie jej nie obchodzi mnie juz, poznalem dziewczyne,jest normalna,spokojna i wyluzowana, takiej wlasnie szukalem.Spotykamn sie z nia od 3 tyg, ma na imie Luciana jest z naszej szkoly msa 17 lat ,jest szczupla niska rudowlosa dziewczyną,w jej towarzystwie czuje sie idealny, bardzo o mnie dba, wiem ze to poczatego pieknej milosci.Eliza byla jeszcze wtedy w szkoole gdy poznalem Luciane nie mowilem jej, byla z Zaynem, choc ten tez ją olał niesamowicie.Teraz siedzi i ujada za nią,moglby sie zebrac i pojechac do niej, moze by mu wybaczyla. spojrzalem na zegarek i bylem w szoku, mialem jechac wybrac garnitur i suknie dla Luciany na bal. Czas szybko leci wiec trzeba zrobic to teraz by pozniej nie bylo ze nie mamy stroju. Zebralem sie i pojechalem na 2 pietro do mojej stokrotki pokoju.


                                            ***
                                           
Postanowilam ze zadzwonie do znajomych ze szkoly ,tesknilam za nimi, chcialam naprawic bledy,zaczelam od Zayna.Wybralam nr i ucieklam na strych by nikt nie slyszal rozmowy.
z-slucham?
-czesc,to ja,wiem ze dlugo sie nie odzywalam ale postanowilam zadzwonic i powiedziec z ze mna juz ok
z-o rany , tak sie ciesze ze dzwonisz, kiedy wracasz??
-niespodzianka, ale wracam
z-tak sie ciesze,chcesz rozmawiac z kims jeszcze??
-a ktos jest obok ??
z-Niall
-daj mi zarloka
N-halo?-zapytal
-czesc łobuziaku, co tam ?
N-Elizaaaaa!!! Wracasz??
-tak
N- o ja pieprze - gdy rozmawialam z Niallem uslyszalam kogos wchodzacego do pokoju, to byl Liam, wyterzylam sluchi uslyszalam 'Zayn masz parasol ?bo idziemy z Lucianą na zakupy ' - bardzo sie ciesze ze wracasz, nie moge sie doczekac -'kto wraca?' znowu Liam-Eliza wraca-powiedzialm szczesliwy Niall, juz nic wiecej nie uslyszalam , wyszedl, zamykajac drzwi.
-z kim tam gadalisciscie z Hazza??
N- nie, z Liamem
-aaaaaa, a co z dziewczyna szedl gdzies?-udalam glupia , gdy uslyszalam zenskie imie pomyslalam o jednym
N-tak-to co powiedzial , rozdarlo moje serce,ale czemu, ja go nie lubie,jedno bylo pewne, za duzo kurwa  mnie ominelo, wroce do szkoly i to z wielkim hukiem, pogadalam jeszcze z chlopakami i poszlam sie pakowac.
t-co robisz?-zapytal tata
-pakuje sie, wracam do szkoly
t- naprawde ?-kiwnelam glowa-to swietnie, z calym szacunkiem ale mielismy cie dosc CAROLINE chodz szybko, wracacie
Caroline zaczela mnie sciskac i piszczec.
c-kiedy wyjezdzamy ?
-dzis,dojedziemy nad ranem
c-tak sie ciesze
Spakowalam sie , Caroline zrobila to samo, zapakowalam takze moja piekna suknie na bal, bagaze wrzucilysmy na tylne siedzenia i do bagaznika i ruszylysmy w droge do szkoly. Wyjechalysmy kolo 20 ,powinnysmy dotrzec na 4 rano,wtedy moglybysmy sie jeszcze przespac przed szkola, Caroline cala droge ze mna spiewala bym nie musiala jechac sama gdy ona spi, wiec zrezygnowala ze snu.


Liam                                           ***

Gdy dowiedzialem sie ze Eliza jednak wraca, cos we mnie peklo, zaczalem zastanawiac sie jak to teraz bedzie jak ta mala wredota znowu ogarnie kazdy zakatek szkoly.Ciekawilo mnie tez kiedy przyjedzie, moglo to byc za miesiac a moglo byc za tydzien. Nikt z nas tego nie wiedzial, powiedziala ze bedzie to niespodzianka, juz wszyscy zaczeli o tym mowic, tylko to bylo wazne od momentu jak Eliza rozmawiala z chlopakami, dziewczyny z innych klas juz chcialy robic jakies powitanie a dyrektor chodzil szczesliwy i spiewal pod nosem.Dlaczego oni tak bardzo kochali ta mala zlosnice? Przeciez byla wredna i zlosliwa gdy ktos jej podpadl. Fakt potrafila zarzadzac sprawami szkoly i gdy wyjechala wszystko spadlo na mnie, a ja nie mialem latwo wszystko musialem zrobic sam.Mi jakos to nie robilo ze ona wraca, znowu bedziemy sie klocic i obrazac wzajemnie. Przeciez ja i ona zylismy jak pies z kotem , to na pewno sie nie zmieni po jej powrocie.



                                               ***
Gdy tylko zajechalysmy pod szkole ,lzy naplynely do moich oczu, tak za nia tesknilam , za nauczycielami, za uczniami , za swoim pokojem. Wzielysmy nasze walizy i poszlysmy po ciuchu do pokoju. Wzielam szybki prysznic i polozylam sie do lozka, Carolina zrobila to samo , gdy juz lezalysmy zapytala:
c-cieszysz sie ze zobaczysz Liama?
-co to za pytanie ?
c- normalne, wy sie lubicie
-chyba nie lubicie, od dzis rana znowu  bedzie kosa, jak zawsze,postanowilam wiec nie odzywac sie do niego]
c-jak uwazasz, nie wtracam sie
-z kim idziesz na bal ????
c- ja,uhm, no bo -zaczela sie jąkać, czemu wczesniej nie zadalam jej tego pytania
-yyy ?
c-z Louisem,zaprosil mnie
-o rany, ja nie mam pary , a Zayn kogos ma ? a zreszta z nim nie pojde, bo za duzo sobie wyobrazi, potrzebuje zwyklego kumpla
c- cos sie wymysli
-dobranioc Kochanie
c-dobranoc

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz