czwartek, 27 czerwca 2013

10

7.11

Zaspana schodzilam po schodach na dół krzyczac:
-jak myslicie , kto dzis jedzie na przejazdzke nowym samochodzikiem-i juz mialam powiedziec 'ja ' gdy weszlam do kuchni i tam zobaczylam ją,nie bylo nikogo tylko ona.Stala tam w swojej pizamie w smerfy i w kapciach misiach.Blond wlosy spiete miala w koczka ,dosc rozwalonego przez noc jak sie zdaje. I patrzyla na mnie , a ja na nia. Stalysmy tak chwile wpatrujac sie w siebie wzajemnie , gdy zobaczylam ze lzy naplywaja do jej oczu ,postanowilam sie odezwac.
-co ty tu robisz?
C- ja, ja przepraszam to byl pomysl Louisa i twoi rodzice sie zgodzili i ja tak chcialam Cie zobaczyc i przeprosic za swoje chamstwo i powiedziec ze tesknie-zaczela dukac placzac
-spokojnie, powiedz powoli i nie placz- podeszlam blizej
C-Eliza ja tak tesknilam za naszymi rozmowkami w nocy i za sniadaniami rano, nawet za tym ze zawsze gdy ja chcialam suszyc wlosy to ty mi zabieralas na bezczela suszarke i ze dym papierosow z tarasu wpadal do pokoju i smierdzialo.-powiedziala po czym lzy naplynely mi do oczu i tez zaczelam beczec
-kocham Cie, ja tez tesknilam-powiedzialam
C- a ja kocham Ciebie- przytulilysmy sie mocno i zadna z nas nie zamierzala puscic
-a na ile przyjechalas?
C- na ile bedzie trzeba-puscilysme sie wreszcie
- co w szkole?
C-Liam zorganizowal bal na 6 grudnia
-naprawde?
C-tak
-a z kim idzie?-no samo mi to z ust wyszlo, Caroline zrobila dziwna minę
C- nie wiem
-ahaa, chodz zjemy sniadanie, a Ty wczoraj przyjechalas?
C- taaak , ja nie chcialam Cie budzic-zjadlysmy sniadanie, ogarnelysmy sie oczywiscie klocac przy tym o suszarke i zeszlysmy na dol by porozmawiac z rodzicami ktorzy wrocili juz do domu.
-ja chcialabym wam bardzopodziekowac ze Caroline przyjechala, i prosilabym by ktos przeniosl jej lozko do mojego pokoju, chcemy spac razem tak jak w szkole
m-zaraz powiem Damianowi zeby to zrobil
- a kto to ?
t-twoj ochroniarz, od dzis prascuje dla Ciebie
-ale tato, ja nie-przerwal mi w pol zdania
t- bez dyskusji,Damianie chodz do nas- tata zawolal ochroniarza a oczy prawie wyszly mi ze zdziwienia,on byl cudny opalony, czarne wlosy, czarne oczy , wysoki i umiesniony,ciaaaa choooooooo.
D-co mogę dla pani zrobic?-powiedzial,pocaluj mnie! pomyslalam ale to nie byloby na miejscu hahaha
-chcialabym by lozko mojej przyjaciolki zostalo przeniesione do mojej sypialni, i nie jestem pani tylko Eliza-chlopak usmiechnal sie i kiwnal glowa , a moj tata zaczal swoj wyklad gdy ten tylko wyszedl
t-przypominam o zakazie posiadania chlopaka
-ale tatoooo, przestan juz
t- to jest twoj ochroniarz! widze jak na niego patrzysz
m- daj spokoj Mar'a ona ma 18 lat jest dorosla
Ahhh, powiadomilam rodzicow o wyjsciu i pojechalysmy na zakupowy szla do miasta. Weszlysmy do jednego ze sklepow i po chwili wyszlysmy obladowane torbami, to bykl niewatpliwie moj najlepszy dzien od dawna , ten i ten w ktorym dostalam auto. Myslalam jednak o znienawidzonym przeze mnie chlopaku ze szkoly - Liamie cala moja glowe zaprzatal on, przypominalam sobie kady dzien od chwili gdy weszlam do recepcji po dzien wystepu.
C- o czym tak myslisz?-zapytala Carol wcinajac loda
-o Liamie-zawiesilam wzrok na koncowce wlosow przyjaciolki , splecionych w warkocza
C- chcialabys wrocic do szkoly?
- nie wiem, ale mysle ze chce od niej jeszcze odpoczac i narazie o tym nie myslec
C- dobrze
Damian caly czas siedzial w stoliku obok obserwujac nas zaciekle.
-przysiadz sie do nas.nie siedz sam
D- jestem w pracy
- co moj ojciec Ci nagadal ?
D- ze jestem twoim ochroniarzem i mam cie pilnowac- aha tata go zahipnotyzowal, co za szajs, chlopak chodzil za nami wszedzie, jeszcze do szkoly ze mna pojedzie jak postanowie wrocic. Humor mi sie zepsul sprawa z Damianem wiec wrocilysmy do domu.Chcialam rozmowic sie z ojcem.
-wiesz co tato, tym razem przesadziles , po cholere mi dales ochroniarza, do szkoly tez bedzie ze mna chodzic ? Stoi jak pies obok, zalatwic sie dobrze nie moge. Mam dosc po jednym dniu.
t- nie unos na mnie glosu mloda damo bo jeszcze dzis wrocisz do szkoly, widze ze ci sie poleprzylo przez ostatnie dni, oddaj kluczyki od auta ,moja karte kredytowa i marsz do swojego pokoju
-ale tato!!!!!-wrzasnelam
t-powiedzialem do pokoju bo zaraz strace cierpliwosc, masz szlaban ,albo wracasz do szkoly albo miesiac siedzisz w pokoju, wybieraj,ja ci chce sprawisc przyjemnosc i zapewnicz bezpieczenstwo a ty tak sie odwdzieczasz?
-przepraszam tatku -spuscilam glowę na dol a lzy polecialy mi po policzkach
t- zejdz mi z oczu , nie chce cie widziec
Poszlam do pokoju Caroline siedziala tam i czekala na mnie.
C- nie placz
- cale zycie tak mialam, pieprzony dyktator, kazdym rzadzi .
Ojciec byl bardzo surowy , moze i bylam jego oczkiem w glowie ale gdy juz cos przeskrobalam lub sprzeciwilam sie, byl okrutny. Mialam juz dosc siedzenia w tej chalupie, mialo byc milo a bylo strasznie, ciagle mowil co mam robic.
t- Eliza, na dól-wrasnał
-i widzisz, rozkaz, nie prosba tylko kurwa rozkaz-powiedzialam do Caroline

15min pozniej..

-slucham-powiedzialam gdy tylko zeszlam
t- siadaj tu, chce porozmawiac
-dobrze
t- czy masz mi cos do powiedzenia?
-nie?-zasmialam sie a to wprawilo go w szał
t-nie zachowuj sie jak popieprzona gowniara
-przepraszam tato, nie chcialam na Ciebie krzyczeć-powiedzialam z pokorą
t-dobrze, ja tez przepraszam , masz, oddaje to twoje-dal mi kluczyki i kartę kredytową-idz do mamy

, ma cos dla ciebie
Poszlam do mamy, siedziala na strychu, tam miala swoj swiat i swoje starocie sprzed setek lat.Zawsze gdy bylam mala wkradalam sie tam i ubieralam jej suknie.
-mamo tata mowil ze cos chcesz ode mnie
m-tak,siadaj-usiadlam jak kazała-slyszalam ze w szkole jest bal,trzymalam ją od setek lat by kiedys dac swojej corce, okazja nadeszla, proszę-podala mi wielki karton . Otworzylam go i pierwsze co wyciegnelam to kolo do sukni ,bylo ogromne,mialo z 1,5 m srednicy az balam sie zobaczyc suknię ,ale wyciagnelam ją ,była tak jakby kremowa, wysadzana na gorsecie srebrnymi  cekinami czy kamykami  nie wiem jak to nazwac, dekolt miala sredni.Spodnica do niej byla  ztiuli z trenem obszyta we wzory srebrna i zlota nitka ,do calosci byla biala koronkowa maska ,zaslaniajaca 3/4 twarzy.Jedyne co mi nie pasowalo to tren, bedzie trzeba go obciac.

-jest cudowna, ale ja nie wybieram sie na szkolny bal-spuscilam glowe
m-dlaczego ?
- nie chce, nie mam z kim isc, i w ogole nie chce
m- zmienisz zdanie
-mamo skad masz te suknie?-powiedzialam przykladajac suknie do ciala i przegladajac sie w lustrze
m-to moja suknia slubna ,jedna z dwoch, bo mialam dwie na slub z twoim ojcem
- taaaaak ?
m-jest twoja
- ranyyyy,mamo-bylam taka podekscytowana, nikt na balu nie bedzie mial takiej sukni, ale momentoooo,przeciez ja nie ide.Przeciez nawet nie ma mnie w szkole. Pobieglam do mojej bratniej duszy pochwalic sie zdobycza, oko jej zbielało.
C- jest piekna, cala szkola bedzie sie cieszyc z twojego powrotu
-ale ja nie wracam, chce isc na bal, w masce by mnie nie poznali,to wszystko wroce tego samego dnia. Carol probowala jeszcze dyskutowac ale nie chcialam juz o tym rozmawiac. Poszlysmy juz spac, bo kolejnego dnia mialysmy jechac z wujami po cos tam do Londynu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz