środa, 19 czerwca 2013

5

Tego bym sie nie spodziewala, moj najwiekszy wrog zrobil cos tak cholernie romantycznego ? Cos wbrew swojej naturze?Nie powiem prezenbt mi sie podobal, ale on mimo wszystko byl dla mnie dupkiem.Siedzialam z Carol na lozku, tego dnia mial przyjechac moj tata i wujkowie.
C-zrob to , prosze-namawiala mnie bym porozmawiala z Liamem
-nie!Rozumiesz?!
C-a czy ty nie widzisz ze mu sie podobasz? kto sie czubi ten sie lubi-a ta dalej swoje no kurde
-przestan bredzic my sie nienawidzimy.chodzmy bo juz sa.
Wyszlysmy przed internat, tata i wujkowie zajechali z obstawa wampirow i wilkolakow ktorzy byli mi znani.Oczywiscie w oknach bylo pelno ciekawskich uczniow
t-moja coreczka kochana-krzyknal gdy rzucilam sie na niego i uwiesilam sie na jego szyi-jak jestes traktowana?
-normalnie
t-ciesze sie,ale jak cos by sie dzialo to wiesz jak sie bronic??-szepnal mi do ucha
V-a jak sie ma moja ulubiona bratanica?-krzyknal wuj Vano
-twoja jedyna bratanica,czesc wujaszku-przytulilam sie do kochanego wujka
S-halo Mysiu ja tez tu jestem, tesknilem mała-krzyknal wuj Sjera i podbieglam do niego skaczac na niego -brakuje nam Ciebie w domu malutka
-wiem wujaszku, mi was tez brakuje-bylam oczkiem w glowie moich stryjów, od malutkiego bobasa sie mna opiekowali i zawsze byli dla mnie kochani. Kochalam ich bardzo mocno , dlatego tez mieszkalismy razem , oni nie mieli żon ani dzieci, woleli przez 1600 lat zabawiac sie kobietami , w sumie mieli leb nie od parady. Ich tok myslenia mi sie podobal, poznac,wykorzystac,rzucic.
Poszlismy do Louisa ktory jeszcze spal, bajzel jaki panowal w ich pokoju byl dla mnie czyms normalnym , gorzej bylo z ojcem, on nienawidzil balaganu.Usiedlismy, Caroline z nami.Obstawa stala pod drzwiami by nikt nie wszedl.Dlugo rozmawialismy , na moj pech gdy wychodzilismy trafilismy na Liama.
                                   ***
Liam.
co jest grane?Eliza Lou i Caroline wyszli z pokoju  z trzema mezczyznami w garniakach , towarzyszyla im ochrona. Cala szkola szeptala bo kazdy zastanawial sie kim oni są.
H- to tata Elizy i Lou-powiedzial-i jego bracia
-kim oni są?
H- nie wiem , uslyszalem tylko rozmowe nauczycielek ze ojciec El i jego bracia maja dzis przyjechac
Wygladali na grube ryby.Wtedy juz wiedzialem czemu Eliza miala takie wzgledy u nauczycielki z chemii, reszta traktowala ja zwyczajnie, mimo tego ze znali jej ojca.Co ze mnie za kretyn , ona wcale sie nie podlizywala, byla mila i uprzejma.Kolejny raz sie co do niej pomylilem.Co ze mnie za dureń.Gdy szkola wrocila do normalnosci poszlismy na zajecia teatralne.Nauczycielka cos mowila ale Eliza zaczela mnie zagadywac i nie slyszalrem jej słow.
E- nie musiales sie tak wysilac, nie obchodza mnie twoje kwiatki
-Elizo ja
N-Eliza i Liam , o czym bedzie tegoroczny musical?
E- o Toy story ?- zadrwiła z nauczycielki
N-prawie zgadłas. Kochani , mamy juz odtworcow glownych ról Liam i Eliza
L-ale co my mamy robic ?
N-tanczc i spiewac.Zatanczycie glowny taniec Dirty Dancing i bedziecie glownymi postaciami Musicalu
E- ja nie bede z nim tanczyc ani spiewac.
Ta nauczycielka oszalała,ja mialem tanczyc?z Nia? Nigdy!
Nie poniżą mnie do tego stopnia, nie dam sie.Mielismy na to miesiac, ta bab oszalala.Po lekcji rozeszlismy sie do pokoi.
                             ***
-mozna?-powiedzialam wchodzac do pokoju Liama
L-wlazła.co chesz?
-musimy sie dogadac co do prob
L-jakich prob?
-tanca, mamy wystapic w musicalu
L-nie wystapie
-wystapisz
L-nie
-tak
L-nie
-tak,chcesz dalej sie licytowac ?
L-nie, wystapie
-wystapisz
L-gahhhh powiedzialem ze wystapie
-słusznie, bedziemy tańczyc i spiewac przed rodzicami Muszę isc umowilam sie z Zaynem na papierosa
L-narazie-wyszlam z pokoju i poszlam po Zayna.Siedział sam.Weszłam,usiadlam obok niego, byl smutny.
-co sie stało ?
Z-tesknie za rodziną, mam dosyc
-ja tez tesknie, mamy siebie,pamietaj ze zawsze mozesz na mnie liczyc-podniosl glowe ,spojrzal mi w oczy swoimi prawie czarnymi teczowkami
Z-a na to tez moge liczyc?-powiedzial a juz po chwili jego usta dotykaly moich. o tak to byl ten pocalunek.To byl ten chlopak na ktorego czekalam.Calowalismy sie namietnie, chlopak chwycil mnie za talie i posadzil na swoich kolanach okrakiem. W moim żołądku latalo stado motyli,calowalismy sie namietnie, bawilam sie jego wlosami a on delikatnie stąpał palcami po moich plecach.-jestes wspaniala,powiedzial gdy skonczylismy
-przez grzecznosc nie zaprzecze-chodzmy na ten taras
Wyszlismy na papierosa, Zayn przytulil mnie od tylu opierajac brode na moim ramieniu.
Z-wiem ze to dosc staroswieckie ale czy zostalabys moja dziewczyną?-staroswieckie?boskie!uwielbialam romantykow,oczywiscie ze sie zgodzilam.
-tak-odwrocilam sie i dalam mu buziaka w usta-dokonczylismy papierosa i wrocilismy do pokoju.Tego popoludnia juz nie myslalam o niczym i o nikim tylko o Nim, o Zaynie.Byl obok i caly czas mnie przytulal.Byl delikatny.Do pokoju wrocil Louis.Tego balam sie najbardziej.
Lo-u la la,sie porobilo widze
Z-no,milosc nie zna granic
Lo-dbaj o nią bo bede cie musial -ah on i ten jego niedokonczony tekst
Z- bede dbac
-ide do siebie dobrze ?
Z-mhyyym,przyjde po ciebie rano -powiedzial i dal mi soczystego buziaka
Poszlam do siebie,cala w skowronkach rzucilam sie na lozko.Caroline prawie spadla z lozka jak powiedzialam jej ze jestem z najprzystojniejszym chlopakiem w szkole.Oczywiscie ostrzegla mnie i gdy skonczyla swoje przemowienie pogratulowala na koniec. Polozylysmy sie spac.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz