czwartek, 27 czerwca 2013

9

m-sniadanie Elizo-krzyknela mama gdy tylko uslyszala ze krece sie na gorze i trzaskam dzrzwiami. Tak pojechalam do domu, to co stalo sie w ostatnim miesiacu nie pozwalalo mi bym zostala tam dluzej. Moze czas pokaze i wroce do szkoly, ale poki co chcialam siedziec w domu i byczyc sie w wolnym czasie od szkoly. Minelo zaledwie kilka dni jak bylam w domu a zadawalo sie jakby minela wiecznosc.Brakowalo mi juz kazdego z osobna i wszystkich razem. Postanowilam jednak nie zlamac sie i nie reagowac na prosby moich przyjaciol. Wylaczylam telefon.Odcielam sie od swiata.
V-chodz do nas malutka-powiedzial wuj Vano wchodzac do mojego pokoju-co Ci jest ?
- nic nic, poprostu sie zawiesilam
V-posluchaj kochanie, jakakolwiek podejmiesz decyzje wiedz ze my jestesmy z toba, nie mozesz przekreslac znajomych ,musisz im wybaczyc
-ale ja nie pogodze sie z tym jak mnie potraktowali
V-daj sobie czas, ten miesiac przeznacz na przemyslenia
-tak zamierzalam zrobic
V-a teraz chodzmy na to cholerne sniadanie bo twoja matka lby nam pourywa
-hahaha, chodzmy-wskoczylam mu na barana i pobieglismy wampirzym krokiem , czyli zajeblo nam to sekunde.W domu nie musialam udawac, bylam soba.
-dzien dobry wszystkim-usmiechnelam sie zasiadajac do ogromnego stolu w ogromnej jadalni,w tym domu w ogole wszystko bylo wielkie ,mieszkalo tam sporo osob, ja , wujowie, louis, rodzice no i ochrona czyli razem jakies 50 osob .Wiec i dom musial byc ogromny a raczej zamczysko albo dworek inaczej nazwac go nie moglam.
m-coreczko co masz zamiar dzis robic?
-nie wiem mamo-syknelam,tesknilam za nimi ale nadopiekunczosc moich rodzicow nie pozwalala mi egzystowac normalnie.
m-moze porobimy cos wspolnie, z tata?
-mysle ze pojde do swojego pokoju i pobede tam do wieczora
t-dziecko kochane nie mozesz sie zadreczac
-ja poprostu za nimi tesknie tato ,za wszystkimi
t-za nim tez?-zapytal a krew nagla mnie zalała
m-Mar przestań
t-moze wreszcie przyznasz sie ze masz chlopaka-zacisnal piesc co mnie przestraszylo,ostatni raz tak zrobil gdy poszlismy z Louisem na impreze i zaczelismy pic krew ludzi,hipnotyzowac ich a on musial po nas sprzatac
-mialam-powiedzialam z zadartym nosem-ale tak samo jak reszta odsunal sie ode mnie wiec go nie mam-piesci taty wrocily do poprzedniej formy,rozprostowal palce i jedlismy dalej, w spokoju
v-a moze ze mna spedzisz dzien ?-spytal wuj vano
-jasne wujaszku ale pozniej,teraz ide do siebie-mama przewrocila oczami,byla zawsze zazdrosna o kontakt z wujami, chciala miec mnie na wylacznosc, ja niestety nie bylam grzeczna dziewczynka bawiaca sie lalkami i chodzaca w rozowych falbaniastych sukienkach,gdy tylko zaczelam dreptac bylam szatanem wcielonym, zrzucalam wszystko z polek, chodzilam po drzewach , rozbijalam sobie glowe, bilam chlopakow.Czysty szatan.Wolalam towarzystwo meskie bo i tak sie czulam.Tak wiec usiadlam w swoim pokoju i zastanawialam sie co mam robic przez reszte miesiaca.
                                                ***
Liam.

Monotonnosc jaka ogarnela cala szkole po odejsciu Elizy byla nie do opisania.Zastanawialem sie dlaczego tak postapila,przeprosilismy ją. Nic nie bylo takie same, niby trzymalismy sie swoja paczką caly czas ale to przeciez dzieki niej tak sie stalo ze bylismy ze soba zzyci. Zaplanowalem bal na 6 grudnia, dyrektorowi pomysl sie spodobal wiec postanowil wprowadzic moj pomysl w plan szkolnych imprez. Wszyscy byli nawet podekscytowani, szkoda tylko ze jej nie bedzie. Byla taka radosna a my zgasilismy jej radosc zycia. Caroline miala wyrzuty sumienia i plakala caly czas za Elizą,Zayn nie odzywal sie wcale na jej temat bo strasznie za nia tesknil, Louis ciagle powtarzal ze byl durniem nie wierzac wlasnej siostrze, Niall z rozpaczy za nia zapychal sie zarciem - zreszta jak zawsze, Harry do mnie sie nie odzywal ale na przerwach i po lekcjach siedzial z nami caly czas mowil ze brakuje mu tego jak Eliza go nazywala-Loczek, nawet Max za nia tesknil choc znal ja kilka dni a pozniej wyjechala ,a ja ? Ja tlumilem w sobie to co czuje, nie rozmawialem o niej, przeciez ona byla mi obojetna, jak przez jena osobe cala szkola moze przestac funkjonowac ? Wlasnie dlatego wymyslilem ten bal, chcialem by kazdy z nas sie rozluznil i zapomnial o Elizie.Przeciez ona juz nie wroci, zostawila nas w perfidny sposob!Zaraz zaraz o czym ja mowie, to my ja zostawilismy, to przez nas siedziala sama, to my sie z niej wysmiewalismy i robilismy swinstwa przez ostatnie dni jej pobytu w tej szkole. Wydawalo sie ze postapila slusznie. Moje rozmyslaia przerwala mi nauczycielka chemii ktora wyjatkowo uwziela sie na mnie po odejsciu El , tak jakby byla to moja wina, musialem isc rozwiazywac zadanie do tablicy .
                                               ***
Louis.
Nie potrafie opisac tego jak brak mi mojej malutkiej siostrzyczki, zawsze kroczylismy przez zycie razem, ona nie byla jak dziewczyna, pamietam ze od pierwszych krokow grandziła jak chlopak,byla niegrzecznym dzieckiem, pozniej byla niegrzeczna nastolatka a teraz jest kobietą.Nie moglem zniesc jej nieobecnosci, rodzice nie dawali mi jej do telefonu gdy dzwonilem bo nie zyczyla sobie rozmow. Nic nie bylem w stanie poradzic na wlasna glupote, jak moglem nie uwierzyc wlasnej siostrzei odsunac sie od niej, byla taka dobra, nie wspominajac juz o tym ze nie widzialem jak na poczatku roku chlopacy jej dokuczali, Liam powiedzial mi wszystko po jej wyjezdzie, fakt,bylem wkurwiony na niego ale przeszlo mi gdy powiedzial ze juz sie zmienil i jej nie uprzykrza zycia. Bylismy na lekcji, baba z chemii wyzywala sie na Liamie za nieobecnosc Elizy, mowila ze to jego wina bo jej dokuczal. Ahh szkoda gadac,Caroline gryzmolila w swoim zeszycie majac lzy w oczach.Od momentu gdy El wyjechala Caroline nie przestawala plakac, musialem chociaz sprawic ze one sie pogodzą poszedlem do dyrektora gdy tylko skonczyla sie lekcja.
-dzien dobry mozna?
D-tak wejdz Louis
-mam nietypowa prosbe-zaczalem
D-tak ?
- czy moglby pan mi w czyms pomoc?
D-do rzeczy chlopcze
-chcalbym aby Caroline pojechala do mojej siostry i przywiozla ją spowrotem
D- czy rodzice wiedza?
- nie
D- musisz do nich zadzwonic,  i zapytac Caroline o zgode, ja dam jej wolne od szkoly pod warunkiem ze zgodza sie rodzice,wszyscy potrzebujemy Elizy
- biegne zadzwonic
Szybko poszedlem do Caroline i przedstawilem jej swoj pomysł, z radosci prawie mnie udusiła.Zadzwonilismy pierw do jej rodzicow, gdy Caroline wszystko opowiedziala zgodzili sie bez problemu, gorzej bylo z moimi.
-prosze Cie mamo, one potrzebuja siebie nawzajem
m-sama nie wiem
v-ja mysle ze to swietny pomysl, moja mala lezy od 8 dni w lozku i nie wychodzi z pokoju-powiedzial wuj Vano bo chyba mama miala na glosnik
m-dobrze,niech przyjedzie-zgodzili sie, o ranyyyy.Caroline zaczela sie pakowac, nikomu nie powiemy gdzie i po co pojechala.Miala poprostu przywiezc Elize spowrotem do szkoly, wszyscy tego potrzebowali.


                                            ***
Zdecydowanie lenistwo nie bylo moim powolaniem, ile mozna jesc lody,popcorn i chipsy, ile mozna wlewac w sibie pepsi i sokow ile mozna lezec?! O nie postanowilam wyjsc z mojego barłogu, odlonilam wielkie kotary ktore zaslanialy moje okna i odrazu poczulam sie lepiej , slonce wpadlo do mojego pokoju momentalnie oswietlajac kazdy jego zakątek. Pogoda byla calkiem znosna,fakt co drugi dzien padal deszcz ale akurat trafilam na sloneczny dzien.Postanowilam sie wykapac,umalowac,ubrac i zejsc do rodziny na obiad.Zdziwienie rodzicow i wujow gdy weszlam do jadalni malowalo sie na ich twarzach.
S-Elizo, jak ty pieknie wyglądasz,cos sie stalo ?-zapytal zaniepokojony
-hahaha, nieee poprostu ja wrocilam do zycia, tzn tak jakby bo przeciez i tak jestem martwa-zart sie mnie trzymał tego dnia
t-cos taka radosna?
-przeciez nie bede lezec-powiedzialam popijajac ze szklanki krew
m-mamy cos z tata dla ciebie Elizko-usmiechnela sie
-cooooo- uwielbialam niespodzianki
t-chodzmy przed dom-wyszlismy a moim oczom okazał sie samochod, dokladnie taki jak chcialam BMW x6 owiniete wielka rozowa wstazka
-to jakis zarcik tak ?-zapytalam
m-jest twoj- o mamulku kochana ,zaczelam skakac, sciskac ich i tak na przemian.
t- to moze przejazdzka-tata pomachal mi kluczykami
-jasneeeeee-wsiedlismy we trojke i pojechalismy, bylismy na miescie na lodach i zakupach.Ewidentnie chcieli poprawic mi humor i im sie udalo, bylam przeszczesliwa i zapomnialam o wszystkih zmartwieniach.Gdy wrocilismy tata powiedzial tez ze ma jeszcze jedna niespodzianke ale to jutro, ahhh rozpieszczali mnie , bylam ciekawa co to takiego, juz nie moglam sie doczekac kolejnego dnia wqiec o 20 slodko spalam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz